Bośnia i Hercegowina – Mostar, miasto nienawiści?

Godzina 11.00, zachwycona przepięknymi widokami w drodze z Sarajewa, niecierpliwie wyczekuję momentu wyjścia z busa i zobaczenia na własne oczy zjawiskowego Mostaru. Otwierają  się drzwi klimatyzowanego autokaru, a ja czuję, że wysiadam wprost do piekła. Temperatura sięga 35 stopni, a nie ma jeszcze południa. Z plecakiem na plecach ruszam w kierunku hostelu, mając w głowie przepiękne zdjęcia malowniczo położonego miasta z charakterystycznym mostem. Jednak to co widzę po drodze w żaden sposób nie przypomina obrazków z katalogu.  Na Moście Musala oprócz pięknej panoramy miasta można dostrzec ruiny Hotelu Neretva. Niegdyś luksusowy Hotel Neretva zwany był też Pałacem Tito i jak sama nazwa wskazuje był ulubionym miejscem Josipa Broz Tito. Obecnie znajduje się w kompletnej rozsypce. Tuż za mostem znajduje się wysoki budynek dawnego banku, który w trakcie wojny został nazwany Wieżą Snajperów, gdyż jego lokalizacja dawała doskonały widok na linię frontu. To stąd chorwaccy snajperzy strzelali do ludności cywilnej, która chciała przedostać się na drugą stronę rzeki. Obecnie Wieża Snajperów jest opuszczonym budynkiem, zamieszkałym przez bezdomnych. Można tu zobaczyć liczne ciekawe murale, a ze szczytu ciekawy widok na miasto. Mostar to malowniczo położone w dolinie rzeki Neretwa miasteczko. Jego nazwa  pochodzi od słowa mostari, co znaczy strażnicy mostu, który w dawnych czasach pilnowali Starego Mostu, obecnie głównej atrakcji turystycznej Mostaru. Jednak Mostar ma także inne przydomki jak: “podzielone miasto”, “miasto nienawiści”, czy “miasto bez pojednania”. Może ciężko w to teraz uwierzyć, ale Mostar był miejscem najcięższym walk w trakcie wojny domowej w byłej Jugosławii. Początkowo Boszniacy (bośniaccy muzułmanie) i Chorwaci walczyli przeciwko Serbom. Jednak w maju 1993 r. Chorwaci zaatakowali wschodnią część miasta należącą do Boszniaków. W trakcie ponad rocznej okupacji, dokonali wielu zniszczeń w tej części miasta. W listopadzie 1993 r. Chorwaci całkowicie zniszczyli Stary Most, cenny zabytek sięgający czasów otomańskich, liczący ponad 400 lat. Most został odbudowany dopiero w 2004 r. W najwyższym punkcie liczy ponad 20 metrów wysokości, a główną atrakcją turystyczną jest obserwowanie śmiałków skaczących z niego do Neretwy. Pomimo odbudowy, most  nadal dzieli Chorwatów i Boszniaków. Można powiedzieć, że Mostar obecnie składa się z dwóch miast: części boszniackiej oraz chorwackiej, które etnicznie dominują w składzie populacji miasta. Podziały są widoczne po dziś dzień zarówno w architekturze miasta jak i w organizacji instytucji publicznych. Prawy brzeg rzeki Neretwa zamieszkiwany ludność chorwacką ma bardziej nowoczesny charakter niż część Boszniacka. Nie widać tutaj śladów wojny, a zabudowa przypomina bardziej europejską z nowymi budynkami i kościołami. Lewostronna część Mostaru jest bardzo zróżnicowana. Starówka ma typowy orientalny, turecki charakter. Na ulicy Kujundziluk znajduje się bazar przypominający turecki suk na którym można zakupić  wyroby rzemieślników, złotników i kowali, napić się aromatycznej kawy parzonej po turecku czy zapalić sziszę. Nad tą częścią miasta dominują również liczne meczety, z których najpopularniejszym jest meczet Koski Mehmed-Paszy, z którego minaretu roztacza się przepiękny widok na panoramę miasta, natomiast największym jest meczet Karadoz – Bega. Obok meczetu Mehmeda Paszy znajduje się mały bazar, na którym można zaopatrzyć się w przepyszną rakiję, lokalny miód oraz najsmaczniejsze świeże figi, zerwane prosto z drzewa. Odrobinę spokoju od zatłoczonej do granic możliwości starówki można znaleźć w okolicach Krzywego Mostu. Krzywy Most jest  najstarszym zabytkiem w Mostarze. W zaskakujący sposób jego wygląd przypomina Stary Most, tylko w nieco mniejszej skali. Podobieństwo nie jest przypadkowe, gdyż wybudowany on został w ramach eksperymentu, przed budową właściwego mostu, dla sprawdzenia wytrzymałości konstrukcji. Ta część Mostaru podobała mi się najbardziej. Atmosfera tego miejsca jest bardziej kameralna niż okolic Starego Mostu, znajduje się tu wiele klimatycznych restauracji, z których można podziwiać ciekawy widok na okolicę, popijając aromatyczną bośniacką kawę. Mimo, że od zakończenia wojny minęło już ponad 20 lat oraz ogromnej pomocy finansowej Unii Europejskiej oraz UNESCO miasto nie zostało całkowicie odbudowane. Ślady bratobójczych walk widać szczególnie po stronie wschodniej  – boszniackiej. W trakcie trwającej 4 lata wojny (od 1992 do 1995 r.), ta część miasta została praktycznie zrównana z ziemią. Wystarczy przejść zaledwie parę metrów od mostu, aby zobaczyć zniszczenia z czasów wojny. Na fasadach budynków widać ślady po kulach armatnich, pociskach z karabinów maszynowych, część budynków jest zburzona lub spalona, po innych pozostała wyłącznie z fasada. Większość budynków jest w tej części opuszczona, gdyż ludzie którzy zostali siłą z nich wypędzeni w trakcie wojny już nigdy tu nie wrócili. Przestrzeń miasta „urozmaicają” cmentarze, daty na nagrobkach są wszędzie  te same…. Bulevar Revolucije – dawna linia frontu, w trakcie walk Boszniaków z Chorwatami, nadal dzieli mieszkańców Mostaru.  Miejskie instytucje są zdublowane, oddzielne dla Chorwatów i oddzielne dla Boszniaków.  Znajdują się tu dwa oddzielne urzędy pocztowe, dwie komendy straży pożarnej, dwa szpitale, dwie szkoły. Prąd oraz łączność telefoniczna jest zapewniona oddzielnie do części chorwackiej i boszniackiej przez różnych operatorów. Część mieszkańców Mostaru nigdy nawet nie przekroczyła mostu. Z zamówieniem pizzy na wynos też może być problem, gdyż często nie jest dostarczana na drugą część miasta. Sami mieszkańcy Mostaru, w trakcie licznych rozmów nie ukrywali rozczarowania obecną sytuacją polityczną Bośni i Hercegowiny. Budżet miasta jest bezsensownie wydawany na dublowanie instytucji publicznych, co uniemożliwia jego odbudowę i dalszy rozwój. Na zakończenie, dużym zaskoczeniem był dla mnie pomnik Bruca Lee znajdujący się w parku Zrinjski, nieopodal Wieży Snajperów. Wybudowany został z inicjatywy grupy pod nazwą Mostar Urban Movement oraz miał pełnić rolę symbolu łączącego Boszniaków i Chorwatów. Bo czy jest ktoś, kto nie lubi Bruca Lee? Niestety okazało się, że tak, gdyż pomnik został zdemolowany tuż po odsłonięciu.  Jednak Mostar Urban Movement nie dał za wygraną, odnowił pomnik, który po dziś dzień stoi w parku.  Co i gdzie zjeść? O  jedzeniu w Bośni oraz miejscach gdzie warto spróbować lokalnych potraw i przede wszystkim kawy pisałam tutaj. Gdzie spać? Mostar ma dobrze rozwiniętą bazę noclegową, na każdą kieszeń. Ja wybrałam opcję najtańszą czyli nocleg w przytulnym Hostelu Beg, w którym za dwie noce w pokoju jednoosobowym zapłaciłam 15€.