-
Ormiańska kuchnia – lawasz, morele i najlepsze śniadanie w życiu!
Ormiańska kuchnia ze względu na położenie Armenii łączy wpływy sąsiadujących państw. W zachodniej części dominują smaki tureckie oraz irańskie natomiast kuchnia na wschodzie kraju łączy wpływy gruzińskie oraz rosyjskie. Armenia nie jest popularnym turystycznie kierunkiem, dlatego w większości miejsc zamówienie jedzenia może stanowić całkiem spore wyzwanie. Poza Erywaniem, angielski praktycznie nie jest używany, a jedyną opcją ustalenia co nam wyląduje na talerzu jest język rosyjski, no chyba, że ktoś zna ormiański ? Tak właściwie, jeśli mam być szczera to myśląc o kuchni ormiańskiej mam przed oczami pewien poranek, w wiosce Tatew, na południu Armenii, w pobliżu „granicy” z Górskim Karabachem. Jadłam tam najlepsze w moim życiu śniadanie, przygotowane przez…
-
Miejsca, które trzeba zobaczyć w Armenii Zachodniej cz. II
Kolejnym punktem podróży po Armenii, tuż po ormiańskim Stonehenge (o którym pisałam w pierwszej części relacji) był Monastyr Tatev. W miarę zbliżania się do celu, droga stawała się coraz bardziej, kręta i górzysta. Natomiast widoczność zmniejszała się wraz z każdym przejechanym metrem, tak właściwie to wprost proporcjonalnie do ubywającego asfaltu na drodze. Pomijając fakt, że zmierzaliśmy do najpopularniejszego monastyru w Armenii, wyglądało na to, że jest to jedno z tych miejsc gdzie diabeł mówi dobranoc. Monastyr Tatev słynie głównie ze spektakularnego położenia w kanionie Worotan (Vorotan). Początkowy plan zakładał przejazd na miejsce jedną z najdłuższych kolejek linowych (Wings of Tatev), liczącą prawie 6 kilometrów, niestety przy braku jakiejkolwiek widoczności nie…
-
Armenia – wszerz i wzdłuż, miejsca, które trzeba zobaczyć, część I
Armenia, kraj będący w cieniu Gruzji jest jakby omijany przez masową turystkę, dlatego nie będę ukrywać, że był to jeden z wielu powodów dla których tak bardzo chciałam go zobaczyć. W Gruzji byłam dwa razy i na swój przewrotny sposób ją lubię, choć ostatnia wizyta nie pozostawiła złudzeń. Turystyka w Gruzji staje się maszynką do robienia pieniędzy i nie byłoby w tym nic złego, gdyby kraj ten stawiał także na jakość oferowanych usług. Tymczasem Armenia, stanowi doskonałą alternatywę dla komercyjnej Gruzji. Dlaczego? Po pierwsze, nie będę Was czarować, jest tania, po drugie jest nam bliska kulturowo, po trzecie jest autentyczna, ale przede wszystkim jest piękna! ? Armenia jako kierunek turystyczny…
-
Giumri – Wardzia – Chrtewisi – Brojomi – Kaukaz tour!
Ostatni przystanek podróży po Armenii – miasto Giumri. Jest to drugie co do wielkości miasto w Armenii, zaraz po stolicy Erywaniu, choć, liczy zaledwie 120 tys mieszkańców. Kiedyś tętniło życiem i było kulturalną stolicą regionu. Jednak 7 grudnia 1988 r., nawiedziło je największe trzęsienie ziemi w historii Armenii, które niemal zrównało je z ziemią. Tysiące ludzi straciło wówczas życie, nie wspominając już o tych którzy stracili dach nad głową. Przyczyną tak ogromnych strat była zabudowa miasta. Wysokie blokowiska zbudowane z najtańszych materiałów na terenie aktywnym sejsmicznie przesądziły o losie Giumri. Nie wiem co mnie ciągnęło do tego miasta, bo z pewnością nie jest to turystyczne miejsce. Chyba ciekawość, jak wygląda…
-
Armenia – Erywań, jeszcze bardziej Wieczne Miasto
Bardzo dawno temu gdy zobaczyłam w telewizji program kulinarny Makłowicza o Armenii, od razu widziałam, że będę chciała zobaczyć na własne oczy ten kraj. Tak właściwie to ciężko mi powiedzieć, co urzekło mnie w Armenii. Być może tradycyjna kuchnia jaką zobaczyłam w programie, może piękne widoki z górą Ararat w tle, a może informacje o trudnej sytuacji politycznej, spowodowały, że Armenia wylądowała na liście moich podróży. Jednak musiało minąć trochę czasu żebym w końcu zdecydowała się tam wybrać. Armenia po raz kolejny przypomniała mi o sobie we Lwowie, w cudownej klimatycznej kawiarni Virmenka, z której smak i zapach kawy parzonej na piasku pamiętam do dziś. Jednak ostateczna decyzja o zakupie…