Armenia – Erywań, jeszcze bardziej Wieczne Miasto
Bardzo dawno temu gdy zobaczyłam w telewizji program kulinarny Makłowicza o Armenii, od razu widziałam, że będę chciała zobaczyć na własne oczy ten kraj. Tak właściwie to ciężko mi powiedzieć, co urzekło mnie w Armenii. Być może tradycyjna kuchnia jaką zobaczyłam w programie, może piękne widoki z górą Ararat w tle, a może informacje o trudnej sytuacji politycznej, spowodowały, że Armenia wylądowała na liście moich podróży.
Jednak musiało minąć trochę czasu żebym w końcu zdecydowała się tam wybrać. Armenia po raz kolejny przypomniała mi o sobie we Lwowie, w cudownej klimatycznej kawiarni Virmenka, z której smak i zapach kawy parzonej na piasku pamiętam do dziś. Jednak ostateczna decyzja o zakupie biletów zapadła po przeczytaniu wstrząsającego reportażu „Karawany Śmierci”, mojego ulubionego wydawnictwa „Czarne”.
Chciałam zobaczyć na własne oczy kraj tak okropnie dotknięty konfliktami oraz kataklizmami, położony pomiędzy dwoma wrogimi krajami: Turcją oraz Azerbejdżanem, wyniszczony nieodpowiednim zarządzaniem, jednak z drugiej strony mający do zaoferowania niesamowite widoki, wspaniałą kulturę, doskonałą kuchnię, a przede wszystkim słynący z zaskakującej otwartości i gościnności jego mieszkańców.
Gdy wjeżdżaliśmy do stolicy Armenii – Erywania, było gorące letnie popołudnie. W tle widać było spektakularną górę Ararat, a miasto w świetle zachodzącego słońca przybrało kolor różowy. Erywań często zwany jest różowym miastem, ze względu na kolor kamienia z jakiego jest zbudowany. Góra Ararat jest narodowym symbolem Armenii. Uważa się, że to właśnie na jej szczycie wylądowała Arka Noego.
Śmiało można powiedzieć, że nazwa Ararat stała się niemal znakiem handlowym. Można ją znaleźć na wielu produktach, w tym na głównym towarze eksportowym Armenii – brandy. Ormiańska brandy była uwielbiana przez Winstona Churchilla, który regularnie otrzymywał ją od Stalina. Wytwórnia brandy znajduje się na przedmieściach Erywania i jest udostępniona do zwiedzania. Szczegóły znajdziecie tutaj.
Ormianie nie mogą pogodzić się z faktem, że ich święta góra wznosi się na terenie największego wroga – Turcji, tym bardziej, że znajduje się niemal na wyciągnięcie ręki od Erywania. Można ją zobaczyć z wielu punktów miasta. Zdecydowanie najpiękniejszy widok na panoramę Erywania można zobaczyć z tarasu widokowego w Parku Zwycięstwa.
Kolejnym ważnym punktem widokowym, z którego roztacza się niesamowity widok na stolicę Armenii, z górą Ararat w tle, jest wzgórze na którym znajduje się Pomnik oraz Muzeum Pamięci Ludobójstwa Ormian. Miejsce to upamiętnia ludobójstwo ponad 1,5 mln Ormian. Rzeź została dokonana przez Turcję w latach 1915 – 1923. Do tej pory Turcja nie przyznała się do masowej eksterminacji.
Pomimo trudnej historii Armenia zachwyca bogactwem swojej kultury oraz wspaniałymi zabytkami. Podobnie jak Iran, Chiny, Grecja, Egipt i Japonia jest jednym z najstarszych państw na świecie. Jako pierwsza przyjęła również chrześcijaństwo. Warto dodać, że Erywań powstał 29 lat wcześniej niż Rzym, który przecież zwany jest Wiecznym Miastem.
Aby zobaczyć stare oblicze Erywania warto odwiedzić jego najstarszą dzielnicę – Kond. Pomimo, że Kond znajduje się w samym centrum miasta, zupełnie nie przypomina reszty zabudowy Erywania.
Wąskie uliczki, dzieci bawiące się na podwórkach, suszące się pranie, wspólne studnie wody – to cały Kond.
Pomimo, wielu problemów gospodarczych Armenii, Erywań jest bardzo czystym i zadbanym miastem. Za czasów Związku Radzickiego został stworzony specjalny plan zabudowy miasta. Erywań szybko stał się nowoczesną metropolią. Wystarczy przejść na Plac Republiki, który swoją monumentalną zabudową przypomina dawne czasy. Tuż obok placu, znajduje się niepodpisany pomnik pewnej postaci, która wydaje się być, sami oceńcie kim…
Socjalistyczna zabudowa urozmaicona jest ciekawymi rzeźbami oraz artystycznymi konstrukcjami. Przed Kinem Moskwa można zobaczyć wielkiego niedźwiedzia oraz pająka, przypominającego mi instalację z Muzeum Guggenheima w Bilbao.
Wiele ciekawych artystycznych instalacji można zobaczyć tuż obok tzw. Kaskady, wysokich schodów prowadzących na szczyt wzgórza, z którego roztacza się przepiękny widok na miasto. Jest to główne miejsce spotkań, znajdują się tutaj liczne kawiarnie i restauracje.
Miejscem, które warto odwiedzić, aby przyjrzeć się codziennemu życiu mieszkańców Erywania jest GUM Shuka – bazar na przedmieściach Erywania.
W wielkiej hali znajduje się mnóstwo stoisk z warzywami i owocami. Wśród owoców na stoiskach królują morele – sztandarowy owoc Armenii.
Na bazarze znajdują się także liczne stoiska z mięsem, lokalnymi serami oraz narodowym chlebem – lawaszem, będącym podstawa wyżywienia Ormian. Lawasze wypiekane są w specjalnym piecu zwanym tonir, zakopanym w ziemi. Są to cienkie placki, bardzo dużych rozmiarów. Co ciekawsze lawasz przyrządzany według ormiańskiej receptury jest zdatny do jedzenia nawet przez rok. Ten narodowy chleb Ormian został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Obok Placu Republiki w każdy weekend organizowany jest pchli targ Vernisage Crafts and Flea Market. Można zakupić tutaj dywany, obrazy, starą porcelanę, imbryczki do parzenia kawy po turecku (tutaj po ormiańsku), jedwabne szale, książki oraz różnego rodzaju pamiątki, wszystko w przystępnych cenach.
Ciekawym miejscem jest Abovyan Children’s Park – park rozrywki, na którego końcu znajduje stary dworzec kolejowy z dziecięcą kolejką.
Do parku prowadzi kilometrowy tunel o tajemniczym, nieco przerażającym wyglądzie.
Największe zdziwienie wśród znajomych Ormian wywołał mój pomysł odwiedzenia jednej z dzielnic Erywania tzw. B1, popularnie zwanej Bangladesz. Na pierwszy rzut oka, miejsce to wydaje się nieciekawe. Ogromne osiedle bloków z wielkiej płyty, zbudowanych jeszcze za czasów Związku Radzieckiego.
Jednak dla mnie wycieczka w to miejsce była to dobrą okazją do poznania innej strony Erywania oraz podpatrzenia codziennego życia jego mieszkańców.
Wycieczkę po Erywaniu najlepiej zakończyć w jednej z najlepszych restauracji Lavash Restaurant.
Polecam również cudowny Hotel Alex, znajdujący się w doskonałej lokalizacji, blisko centrum Erywania oraz wytwórni Brandy. Hotel jest nowym obiektem na mapie Erywania, pokoje wyposażone są w klimatyzację, szybkie WiFi oraz są perfekcyjnie czyste.
Jednak miejsce to jest dla mnie szczególne nie tyle ze względu na udogodnienia lecz otwartych, gościnnych właścicieli Annę i Manuela, to oni czynią to miejsce wyjątkowym!
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Armenii, poznać bliżej jej mieszkańców i poznać prawdziwe oblicze tego kraju, koniecznie ich odwiedźcie!