-
Wietnam – Aby głowa znośną nam była, a żołądek wytrzymały… Bia Hoi i nie tylko
Kultura picia piwa w Wietnamie sięga XIX wieku i związana jest z kolonialną przeszłością tego kraju. Wtedy też, w Hanoi została założona przez Francuzów pierwsza warzelnia piwa. Wyroby warzelni były wówczas przeznaczone dla wąskiej elity zamożnych Wietnamczyków. Zanim piwo na stałe zagościło w wietnamskich barach ludzie pili głównie wino ryżowe, które było popularne do lat 60-tych XX wieku. W trakcie wojny amerykańskiej w celu zabezpieczenia pożywienia dla ludności, ze względu na uszczuplone zasoby ryżu, produkcja wina ryżowego została przez władze zakazana. Dzięki temu nasz złoty trunek zyskał na popularności. Dodatkowo aktywna wymiana pomiędzy wietnamskim reżimem komunistycznym a Związkiem Radzieckim, w skład którego wchodziła Czeska Republika Socjalistyczna, przyczyniła się do upowszechnienia tradycyjnych…
-
Bangkok – Nie takie amerykańskie Miasto Aniołów…
Przygotowując plan podróży tworzę sobie wyobrażenie miejsca które mam odwiedzić, rzeczywistość czasami mnie zawodzi a czasami zaskakuje. Bangkok doskonale wpasował się w drugą opcję. Mogłabym użyć wielu słów do opisania tego miasta, w śród nich byłyby z pewnością: niesamowita różnorodność i kontrast, chaos wraz z współistniejącym pięknem, przepych, a zarazem i prostota. Jest to także miejsce gdzie tradycja wiąże się nierozerwalnie z nowoczesnością, gdzie buddyjska skromność współistnieje razem z konsumpcjonizmem. Sama oryginalna nazwa miasta może spowodować zawroty głowy i poplątanie języka. Pełna nazwa Bangkoku w języku tajskim brzmi: Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit, co w języku…
-
Hanoi – Money talks… czyli żądza pieniądza w wersji socjalistycznej
Pomimo prawie miesięcznego pobytu Wietnam nadal stanowi dla nas jedną wielką zagadkę. Jest to niesamowicie różnorodny, pełen kontrastów kraj, gdzie z punktu widzenia Europejczyka zwykła codzienność często graniczy z absurdem. Właśnie ta absurdalność była przyczyną jednej z naszych przygód w stolicy Wietnamu – Hanoi. Zacznijmy może od pierwszego absurdu… Zaskakujące jest to że pomimo socjalistycznego ustroju, kraj ten w zasadzie jest przesiąknięty do szpiku kości krwiożerczym kapitalizmem. Jednym słowem pieniądz może i rządzi światem, ale z pewnością Wietnam upodobał sobie najbardziej. Przygotowując podróż przestudiowałam uważnie wszystkie możliwe pułapki jakie mogą czekać nasz portfel w tym kraju, jednak jak się później okazało nie wszystko da się przewidzieć. Wśród ostrzeżeń pojawiały się…