Isle of Man TT – Najniebezpieczniejszy wyścig świata
Ciężko uwierzyć, że na spokojnej Wyspie Man pod koniec maja każdego roku rozgrywa się spektakl Isle of Man TT (Tourist Trophy) – najbardziej niebezpiecznego wyścigu motocyklowego na świecie. W powietrzu unoszą się opary benzyny, a w uszach słychać ryk silników.
Zawodnicy, z pewnością nie przyjeżdżają tutaj dla nagród. Zwycięzca zgarnia zaledwie $30,000, co nie stanowi wygórowanej kwoty względem innych znanych wyścigów. To adrenalina, poszukiwanie ekstremalnych doświadczeń, zmierzenie się z własnymi granicami oraz przede wszystkim chęć wpisania się do historii wyścigów są głównym powodem dla którego zawodnicy zjeżdżają się tłumnie na Wyspę Man.
Isle of Man TT organizowany jest od 1907 roku, co czyni go najstarszym tego typu wydarzeniem. Parlament wyspy uchwalił wtedy prawo umożliwiające zamknięcie dróg publicznych na czas zawodów. Co roku na dwa tygodnie pod koniec maja i na początku czerwca wyspa staje się mekką dla miłośników ryzyka i motocykli.
Pierwszy tydzień to czas sesji kwalifikacyjnych, gdzie zawodnicy walczą o jak najlepsze pozycje startowe. W drugim tygodniu odbywają się wyścigi w sześciu kategoriach:
-Supersport TT i Senior TT: Czterocylindrowe motocykle o pojemności 600 cm3 i trzycylindrowe o pojemności 675 cm3, generujące moc do 130 KM.
– Superbike TT: Najmocniejsze maszyny z silnikami 1000 cm3 i mocą przekraczającą 200 KM.
– Superstock TT: Motocykle 1000 cm3, które zgodnie z regulaminem wyścigu muszą spełniać wymogi techniczne jak dla motocykli seryjnych.
– Supertwin TT: Słabsze maszyny z dwucylindrowymi silnikami 700 cm3 i mocą do 90 KM.
– Sidecar TT: Unikatowa kategoria z udziałem motocykli z wózkami bocznymi.
– Senior TT: Klasa dla motocykli cztero- i trzycylindrowych o pojemnościach zgodnych z Supersport TT, generujących moc do 130 KM.
Długość trasy zależy od klasy. Motocykliści w kategoriach Supersport i Senior TT pokonują 6 okrążeń, w Superbike 4, a w pozostałych 3.
Średnia prędkość zwala z nóg. Zawodnicy pędzą po krętych, wąskich drogach wyspy z prędkością przekraczającą 200 km/h. Rekordzistą jest Bruce Anstey, który w 2006 roku osiągnął prędkość 332 km/h!
Wyścig zdominowała rodzina Dunlopów. Joey Dunlop wygrał go aż 26 razy, niestety zginął w 2000 roku na trasie wyścigu w Estonii. Podczas TT zginęli również jego brat Robert i syn William. Obecnie tradycję kontynuuje Michael Dunlop, który 29 razy stawał na podium.
Od początku imprezy w wyścigu zginęło ponad 250 motocyklistów i około 15 widzów. To właśnie wysoki poziom ryzyka budzi wiele kontrowersji wokół TT.
Jest kilka czynników, które powodują że TT jest tak niebezpieczny. Przede wszystkim TT nie jest wyścigiem dla profesjonalnych motocyklistów, uczestniczą w nim głównie amatorzy. W związku że odbywa się na normalnej drodze, brak jest tu barier ochronnych. Średnia prędkość przejazdu zawodników wynosi około 135 mil/h, na okrążenie. Trasa liczy 37,7 mil i jest bardzo wymagająca, prowadzi przez tereny zabudowane oraz góry. Nawet drobny błąd na jednym z około 220 zakrętów może skończyć się tragedią. Zmienne warunki pogodowe panujące na wyspie, są dodatkowym utrudnieniem.
Czy ryzyko warte jest świeczki? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Nie ulega jednak wątpliwości, że Isle of Man TT to impreza wyjątkowa, okryta legendą i mroczną historią. To mekka dla śmiałków i poszukiwaczy mocnych wrażeń, którzy pragną zmierzyć się z własnymi słabościami i granicami ludzkich możliwości.
Sposób na budżetową organizację wycieczki na wyścig TT:
Planując pobyt na wyspie w czasie TT, najlepiej zacząć przygotowania z dużym wyprzedzeniem. Na Isle of Man kursuje prom Steam Packet Company, który odpływa z Belfastu.
Wybrałam rejs o 5 rano, tak żeby być na miejscu o 8. Ze względu na to, że noclegi na wyspie w okresie TT są bardzo drogie, jedyną opcją był powrót tego samego dnia. Niestety bilety na rejs powrotny do Belfastu były wyprzedane. Jednak, jest na to rozwiązanie – prom do Liverpoolu. Prom odpływał następnego dnia o 2 w nocy i dopływał około 5 rano na miejsce. Rejs w dwie strony kosztował 140€. Aby dostać się do Belfastu, skorzystałam z oferty Easyjet za około 40€ z bagażem rejestrowanym 15kg. Jednak planując wyjazd z wyprzedzeniem można rozważyć także powrót z Liverpoolu bezpośrednio do Polski.