-
Słowacja na spontanie – Girl on an unxpected trail!
Moja wycieczka na Słowację była dość spontaniczna. Kiedy okazało się, że zrealizowałam cały plan zwiedzania w Pieninach uznałam, że czas zobaczyć pobliskie atrakcje po stronie słowackiej. Tak właściwie wybierając się na Słowację planowałam krótką wycieczkę do Czerwonego Klasztoru i Zamku w Lubowni. Był to ostatni dzień mojego pobytu w Pieninach, nie miałam czasu na dokładną organizację wycieczki. Postanowiłam zaryzykować i wybrałam się tam bez wymaganego na Słowacji wyposażenia samochodu. Tak właściwie brakowało mi trójkąta ostrzegawczego, kompletu zapasowych bezpieczników i żarówek, linki holowniczej. Znając podejście słowackiej drogówki do polskich kierowców, wycieczka mogła okazać się bardzo kosztowna. Ja tymczasem nie miałam przy sobie żadnej gotówki, tylko kartę kredytową. W celu uspokojenia wątpliwości…
-
Podlasie – cudze chwalicie… Dzień 1
Muszę przyznać, że w kwestii podróży popełniłam kardynalny błąd. Od długiego czasu planowałam wyjazd na Podlasie, jednak na drodze wciąż stawały mi tanie bilety lotnicze. Dopiero niedawno udało mi się zrealizować tam wyjazd. To co mogę powiedzieć, jestem rozczarowana, że Podlasie jest tak niedocenionym turystycznie regionem, choć patrząc obiektywnie sama się trochę do tego przyczyniłam. Miejsce to zaskoczyło mnie swojską atmosferą, bogatą historią i kulturą oraz doskonałą kuchnią. Do tej pory wyobrażałam sobie Podlasie jako szare i ponure miejsce, gdzieś na pograniczu z Białorusią, tymczasem jestem pod wrażeniem niesamowitej ilości kolorów i klimatycznych wiosek, które zachowały starodawny charakter. Zresztą co tu dużo mówić, cudze chwalicie swego nie znacie, a zatem…
-
Brno i tajemniczy Ołomuniec – Czechy na weekend
Brno i Ołomuniec zwiedziłam w ciągu jednego dnia. Mam szczególny sentyment do tych miast, ze względu na to, że od nich rozpoczęłam samodzielne zwiedzanie 😉 Mój plan był dość intensywny. W piątek po pracy wsiadłam do autokaru Lux Express, który w sobotę skoro świt przywiózł mnie do Brna. W Brnie wypiłam szybką kawę i przesiadłam się do busa kursującego do Ołomuńca. Za 230 koron w ciągu godziny znalazłam się w tym zapomnianym przez turystów mieście . Kiedy dotarłam na miejsce i zobaczyłam ołomuński dworzec, pomyślałam, że rzeczywiście czas się tu zatrzymał. Jednak wystarczy przejść nieco dalej, aby zobaczyć zupełnie odmienną rzeczywistość. Idąc pustymi ulicami, najbardziej zdziwił mnie brak turystów. Jednak…
-
Ostrawa – Dolne Witkowice, alternatywny sposób na zwiedzanie
Zaledwie 20 km od polsko – czeskiej granicy znajduje się, trzecie co do wielkości miasto w Czechach – Ostrawa. Na pierwszy rzut oka, Ostrawa może odstraszać turystów. Kominy, szyby górnicze czy wielkie hale hutnicze to z pewnością nie jest otoczenie sprzyjające wypoczynkowi. Jednak władze miasta wszystkie te wady obróciły w atut. Stary kompleks górniczo – hutniczy przerobiły na interaktywne centrum kulturalno – edukacyjne. Zanim jednak dotarliśmy do Ostrawy, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jedno miejsce, które także jakiś czas temu przestało funkcjonować. Około 30 km od granicy z Republiką Czeską w miejscowości Racibórz, znajduje się opuszczony szpital. Budynek szpitala liczy ponad 100 lat i czasy świetności ma już za sobą. Został zamknięty…
-
Budapeszt – 15 powodów dla których tu wracam
1. Parlament z butami w tle Idealnym miejscem na wieczorny spacer jest nabrzeże Pestu, z przepięknie oświetlonym budynkiem Parlamentu i Mostem Łańcuchowym. Tuż obok Parlamentu znajduje się pomnik poświęcony pamięci ofiar holocaustu na który składa się z 60 par prawdziwych butów przymocowanych do nabrzeża Dunaju. To tutaj w 1944 r. odbywały się egzekucje Żydów. 2. Metro Tysiąclecia Obowiązkowym punktem wycieczki do Budapesztu jest przejażdżka metrem. Pierwsza linia została otwarta w 1896 r., w 1000 – letnią rocznicę powstania państwa węgierskiego i zarazem jest najstarszą na kontynentalnej Europie. Stare, rozklekotane pociągi, strome ruchome schody, przyprawiające o zawroty głowy czy wykafelkowane stacje są nieodłącznym elementem Budapesztu. Podobnie zresztą, jak i klimatyczne…
-
Wiedeń – architektoniczne miasto snów
Wiedeń jest zwany miastem snów, ze względu na osobę Sigmunda Freuda, który stworzył tu podstawy swojej psychoanalizy. Jednak w rzeczywistości Wiedeń to miasto snów dla wielbicieli architektury. Pałace, piękne ogrody, katedry, czy teatry przypominające czasy dawnej potęgi austriackiej, można tu spotkać na każdym kroku. Głównym punktem pielgrzymek turystów, są niesamowite wiedeńskie pałace. Najbardziej popularny – Pałac Schönbrunn, zaskakuje swoim intensywnym żółtym kolorem, który doskonale współgra z otaczającym go ogromnym ogrodem, otrzymanym w stylu francuskim. Tuż obok pałacu znajduje się wzgórze z którego roztacza się przepiękna panorama okolicy. Co ciekawsze, w pałacu mieszczą się, aż 1441 komnaty, z czego w jednej z nich swoją muzyczną karierę zaczynał 6-letni Mozart. Warto również…
-
Budapeszt – Parlament od środka
Nad tematem pierwszego postu o Budapeszcie nie musiałam długo się zastanawiać. Chyba domyślacie się o czym będzie mowa… oczywiście o najbardziej rozpoznawalnej budowli stolicy Węgier jaką jest Parlament. Budynek Parlamentu jest zlokalizowany na brzegu Dunaju, pomiędzy dwoma mostami – Mostem Łańcuchowym i Mostem Małgorzaty. Widoczny jest praktycznie z każdego miejsca w Budapeszcie, nie tylko ze względu na górzyste położenie tego miasta, ale także na swoją wysokość. Jest najwyższym budynkiem w Budapeszcie wraz z Katedrą św. Stefana. Obydwie budowle liczą 96 metrów, przy czym 96 jest liczba symboliczną, gdyż odnosi się do 896 r. – daty rozpoczęcia tworzenia państwa węgierskiego. Budynek Parlamentu zbudowany jest z jasnego wapienia i składa się 365…
-
Nowe Miasto nad Metują
Wycieczka do Nowego Miasta nad Metują do łatwych zdecydowanie nie należy. Co prawda miejsce to znajduje się zaledwie 12 km od przejścia granicznego Kudowa Słone, jednak droga tutaj, potrafi być nie mniej podstępna niż bezpośrednie tłumaczenie polskiego na czeski. Pierwszy punkt – miejscowość Náchod, słynąca z doskonale zaopatrzonych sklepów oraz tego, że jest blisko. Można tu nabyć towary pierwszej potrzeby, jak piwo czy Lentilky, dlatego też dla niektórych Czechy tu się nie tylko zaczynają, ale też i kończą. Jednak nie ma tego złego, bo co by było gdyby przyszło im szukać drogi i to jeszcze na zachód? Wiocha, że aż krecik się chowa! Słowo zachód brzmi jak czeski záchod i znaczy…
-
Po prostu Bratysława!
Wizyta w Bratysławie była dla nas dużym zaskoczeniem. Miasto to, liczące nieco ponad 400 tys. mieszkańców, różni się zasadniczo od majestatycznej Pragi, czy pobliskiego Wiednia i Budapesztu. Pomimo równie bogatej historii, Bratysława nie obfituje tak licznie w pełne patosu budowle jak jej sąsiedzi, natomiast urzeka swoim przytulnym niemal swojskim charakterem. Jej niepowtarzalną atmosferę tworzą przepiękne uliczki starego miasta z pastelowymi kamienicami oraz zamkiem w tle, a także wszechobecny, sprawiający Polakom wiele radości – język słowacki. Stare Miasto zachwyca swoim klimatem oraz pięknymi pastelowymi barwami. Do najbardziej malowniczych uliczek można zaliczyć m.in. ulicę Baštová, Panská oraz Michalská, którą wieńczy wysoka ponad 50-metrowa wieża Michalska, stanowiąca krótki odcinek średniowiecznych murów obronnych miasta.…