Abu Simbel – zakopane świątynie i fatamorgana
Abu Simbel, to jedna z największych atrakcji turystycznych Egiptu, zaraz za piramidami w Gizie. Znajduje się na dalekim południowym krańcu Egiptu, tuż pod granicą z Sudanem, tak właściwie pośrodku niczego, lub bardziej szczegółowo, pośrodku Sahary, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Jest to wystarczającym powodem, aby się tu znaleźć, gdyż życie tutaj wygląda zupełnie inaczej niż w pozostałej części Egiptu.
Abu Simbel stanowi dwie świątynie: Ramzesa II oraz jego żony Nefertari. Świątynia Ramzesa poświęcona jest bogom słońca Amonowi-Re i Re-Horachte oraz bogu sztuki i rzemiosł Ptahowi. Tak właściwie przez wieki były zakopane pod pustynnym piaskiem. Dziś możemy je oglądać dzięki szwajcarskiemu podróżnikowi Johannowi Burckhardt, który w 1819 r., odkrył to miejsce. Wejście do świątyni Ramzesa II robi niesamowite wrażenie, zdobią je olbrzymie posągi tego władcy, każdy z nich ma 20 m wysokości. U nóg faraona można natomiast zobaczyć pozostałych członków rodziny królewskiej: jego żonę Nefertari oraz dzieci.
Cała świątynia liczy około 30 metrów wysokości. W środku znajdują się liczne reliefy, przedstawiające potęgę faraona i jego odwagę. Wnętrze świątyni jest dość mroczne, natomiast w ciągu dwóch dni w roku 22 lutego o 22 października, figury bogów słońca Amona-Re i (Ra-Horakhty and Amon-Re) oświetlają promienie słoneczne.
Znajdująca się tuż obok świątynia Nefertari została poświęcona ukochanej żonie Ramzesa oraz bogini miłości i piękna Hathor. Jest kopią świątyni Ramzesa. Przy jej wejściu można zobaczyć cztery posągi przedstawiające Ramzesa II i dwa prezentujące Nefertari.
Co ciekawsze, jest to jedyne miejsce w którym posąg faraona i jego żony są równe, zazwyczaj żony faraonów były „lokowane” w ich nogach. Świadczy to o dużej niezależności i władzy Nefertari, która musiała mieć dużą konkurencję. Ramzes II według szacunków miał około 170 dzieci, zatem musiał mieć dużą słabość od kobiet. We wnętrzu świątyni można zobaczyć płaskorzeźby przedstawiające Nefertari.
Co ciekawsze, obecnie świątynie znajdują się w zupełnie innym miejscu niż zostały wybudowane. W latach 1964 – 1968 podjęto wielkie przedsięwzięcie mające na celu przeniesienie budowli. Konieczność relokacji była spowodowana budową na Nilu Wysokiej Tamy Asuańskiej, która zagroziła zalaniem świątyń.
Świątynie zostały wówczas podzielone na kawałki, które następnie ułożono jak klocki Lego, na specjalnie utworzonym wzgórzu, tak aby wody utworzonego sztucznie Jeziora Nasera nie stanowiły dla nich zagrożenia.
Odtworzono również usytuowanie świątyni Ramzesa, tak aby uzyskać efekt oświetlenia posągów dwa razy w roku. Co ciekawsze, pracami z ramienia UNESCO kierował polski archeolog – Kazimierz Michałowski.
Tak jak wspomniałam na początku, Świątynie w Abu Simbel nie są jedynym powodem dla którego warto się tu wybrać. Niesamowite pustynne krajobrazy oraz możliwość podpatrzenia jak żyją tu ludzie w mojej opinii była nawet większą atrakcją.
Można tu zobaczyć charakterystyczną architekturę. Budynki zwieńczone są kopułami, co umożliwia lepszą wentylację. Odpowiedni ciąg powietrza jest tutaj bardzo istotny, ponieważ temperatura może sięgać nawet 50 stopni Celsjusza. Do niedawna myślałam, że jestem odporna na wysokie temperatury, ale uwierzcie mi, jest tam naprawdę gorąco 😉
Tylko część budynków jest tutaj murowana. Generalnie bardzo często można zobaczyć różnego rodzaju szałasy czy prowizoryczne namioty. Na pierwszy rzut oka widać, że życie tutaj nie jest łatwe.
Na pustyni gdzieniegdzie widać systemy nawadniania, jednak roślinności brak.
W takim razie, z czego właściwie ludzie tutaj żyją? Bliskość granicy z Sudanem powoduje, że miejscowość Abu Sunbul jest ważnym ośrodkiem handlowym. Na drodze można spotkać przede wszystkim ciężarówki transportujące rozmaite towary. Często na pace można zobaczyć bydło, które sprowadzane jest tutaj z Sudanu. Na miejscu przechodzi kwarantannę, po czym jest dalej przewożone na północ Egiptu.
Przy drodze można zobaczyć liczne magazyny, stragany, opony oraz kości zwierząt – prawdopodobnie jest to bydło, które nie przetrwało dalekiej podróży.
Na ulicach widać głównie facetów, natomiast kobiety można dostrzec na przystankach.
A na koniec jeszcze jedna niespodzianka 🙂 Po drodze w kierunku Asuanu można zobaczyć fatamorganę. Widok ten zrobił na mnie niesamowite wrażenie, rzeczywiście wyglądało to tak, jakby skały odbijały się w lustrze wody. Szkoda, że zdjęcia niestety nie oddają tego zjawiska.