Honolulu – Diamentowa Głowa która okazała się nie być diamentową
Diamond Head to coś dla wielbicieli wędrówek pieszych i pięknych widoków. Jak na Hawaje przystało każda nierówność terenu wynosząca się ponad poziom morza jest wynikiem działalności wulkanicznej, tak więc i nasz „diamencik” od tej reguły nie odstaje. Ten wygasły wulkan zasłużył sobie na uwagę nie tylko swoim majestatycznym wyglądem, wznosząc się wysoko ponad wieżowce Honolulu ale także ze względu na swoją bogatą historię, niekoniecznie związaną wyłącznie z geografią fizyczną.
Zacznijmy może od nazwy. Początkowo dzięki swojej aparycji otrzymał przydomek “Le’ahi”, co po hawajsku znaczy grzbiet tuńczyka. I rzeczywiście trzeba tutaj oddać honor hawajskiej wyobraźni, bo wulkan rzeczywiście wygląda jak płetwa grzbietowa tej ryby. Samo słowo ahi oznacza tuńczyka i będzie się niejednokrotnie przewijać w relacjach kulinarnych z Hawajów. Nazwa grzbiet tuńczyka była bardzo trafna jako, że tuńczyki to szlachetne ryby na talerzu, jednakże nie ostała się długo, gdyż z poziomu rybołówstwa przerzucono się na kamienie szlachetne.
W XIX w. Brytyjscy żeglarze pomylili znalezione tam kryształy kalcytu z diamentami, jednakże nazwa Diamentowa Głowa pozostała ku pamięci tego, jakże dużego rozczarowania. Na tym nie kończy się szlachetność tego szczytu… w pradawnych hawajskich czasach stanowił także miejsce kultu. Widocznie krajobraz wulkaniczny zainspirował Hawajczyków do utworzenia na nim świątyni w której składane były ofiary ku czci boga wojny Ku. Tę „wojenną” tendencję kontynuowali również Amerykanie którzy w 1906 r. postanowili zlokalizować na szczycie twierdzę nazwaną później Fort Reuger.
Twierdza stanowiła sieć tuneli, budynków i punktów obserwacyjnych. Jednak pomimo dodatkowego wzmocnienia w trakcie II Wojny Światowej, nie została nigdy wykorzystana.
Info praktyczne:
Jako, że to jeden z głównych punktów turystycznych Honolulu radzimy wybrać się tam wcześnie rano, można wtedy uniknąć tłumów oraz wspinaczki w trakcie upału. Park jest czynny w godzinach 6-18, wstęp kosztuje 5$ od samochodu bądź 1$ od pieszego . Możliwy jest dojazd komunikacją miejską, jednak droga z przystanku do wejścia zajmuje 20 minut cennego czasu turysty, dlatego lepiej na wzór amerykański dojechać samochodem pod samo wejście. Ścieżka na szczyt liczy niecałe 1,5 km i w mojej opinii nie należy do wymagających.
Wulkan wznosi się na wysokość 232 m n.p.m.
Drogę urozmaicają 3 tunele, ważna informacja dla leniwców: pierwszy liczy 74 schody natomiast drugi całe 99, odcinki te są podzielone tarasem widokowym na którym podziwiając piękne widoki można odpocząć. Ostatni tunel stanowi spiralna klatka schodowa na końcu której znajduje się przepiękny punkt widokowy na Pacyfik.
Niestety… na tym nie koniec. Od głównego punktu dzielą go ostatnie 54 schody.Pomimo tych „niedogodności” naprawdę warto tego dokonać.
Na szczycie można zobaczyć piękną panoramę Honolulu i słynnej plaży Waikiki, krajobraz dodatkowo urozmaicają bunkry oraz latarnia morska. W okresie zimowym w oceanie można dostrzec wieloryby.