Kotor, Czarnogóra – alternatywa dla Dubrownika?
Kotor był moim drugim punktem wycieczki po zatłoczonym Dubrowniku. Co prawda miasto jest główną atrakcją turystyczną w Czarnogórze, jednak przyznam, że miałam cichą nadzieję, że nie jest tak oblężone jak jego chorwacki odpowiednik.
Kiedy w oddali dostrzegłam ogromne, luksusowe promy wycieczkowe zdałam sobie sprawę, że czeka mnie kolejne „turystyczne piekiełko”. Na szczęście, na miejscu okazało się że moje obawy były bezpodstawne.
Z całą pewnością nikt nie deptał mi po piętach, ani nie atakował selfie – stickiem, najwidoczniej przewagą tego miejsca jest to, że nie kręcono tutaj Gry o Tron czy Gwiezdnych Wojen.
Kotor, prawdopodobnie ze względu na imponujące mury obronne porównywany jest do Dubrownika. Jednak w mojej opinii jest bardziej kameralny i urokliwy.
Ponadto, nie ujmując nic Dubrownikowi, Kotor ma jedną zasadniczą przewagę – spektakularne położenie, nad Zatoką Kotorską (zwaną tutaj Boką Kotorską) w otoczeniu wysokich szczytów: Lovćen, Vrmac i Dobrota. Nie wspominając już o tym, że Boka Kotorska nazywana jest najdalej położonym na południe fiordem Europy.
To wszystko razem z zabytkową średniowieczną starówką, tworzy scenografię, której nawet George R.R. Martin, nie byłby w stanie sobie wyobrazić!
Na szczęście nawet nie spróbował 😉
Starówka otoczona jest fosą oraz portem, można się do niej dostać przez trzy charakterystyczne bramy: Morską – będącą głównym wejściem, Południową – najstarszą oraz Północną, prowadzącą na fortyfikacje rozpościerające się wysoko nad miastem.
Na ich szczycie znajduje się Twierdza św. Jana – obowiązkowy punkt wycieczki. Wstęp w sezonie kosztuje aż 8 euro, a spektakularny widok na Zatokę Kotorską można podziwiać po pokonaniu około 1500 schodów.
Trasę urozmaicają przepiękne widoki na port, kolorowe zabudowania miasta oraz położony na klifie, zabytkowy, aczkolwiek ascetyczny kościół Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych. Ruiny twierdzy św. Jana na szczycie to właściwie opuszczona betonowa konstrukcja, jednak widok na Bokę Kotorską z tego miejsca jest niepowtarzalny.
Wchodząc na starówkę przez główną Bramę Morską przyjrzyjcie się uważnie, gdyż na murze znajduje się znajomo wyglądający Lew – będący symbolem Wenecji. Kotor przez kilkaset lat znajdował się pod panowaniem weneckim, co ma swoje odzwierciedlenie w charakterystycznej architekturze miasta.
Pomimo dość małej powierzchni znajduje się tutaj zaskakująco dużo pałacyków oraz kościołów różnych wyznań, które wskazują na zróżnicowanie kulturowe jego mieszkańców. Najokazalszą świątynią jest Katedra św. Tryfona – patrona miasta.
Kościołów jest tu właściwie tyle co imion w kalendarzu, można by długo wymieniać ich świętych patronów: Łukasza, Mikołaja, Michała, Klary, Pawła, Anny czy Józefa.
Starówka Kotoru to typowy labirynt wąskich, brukowanych uliczek, z ślepymi zaułkami oraz sekretnym przejściami. Jest na tyle mała, że najlepiej odłożyć mapę i odkrywać ją na własną rękę.
Urok tego miejsca podkreślają wszechobecne koty, chętnie pozujące do zdjęć, a nieopodal głównej bramy, znajduje się nawet muzeum im poświęcone.
Gdzie zjeść:
Kotorska starówka ze względu na dużą popularność nie jest miejscem tanim. Jednak blisko zabytkowych murów miasta znajduje się typowa lokalna knajpka o nazwie Tanjga. Wśród klientów przeważają głównie miejscowi, natomiast w menu króluje mięso, typowo w stylu Bałkańskim!
A więcej o Czarnogórze pisałam tutaj: