Liban – poza utartym szlakiem…
Liban to kraj, który nie tylko zachwyca swoją historią i kulturą, ale także bogactwem przyrody. Malowniczo położone obiekty sakralne, spektakularne wodospady, ogromne jaskinie, czy ruiny starożytnych metropolii to tylko mała próbka tego, co można odkryć podróżując po tym niesamowitym kraju. Do tej pory pisałam o Libanie z perspektywy geopolitycznej, starałam się pokazać realia życia oraz problemy z jakimi się spotyka. Abstrahując całkowicie od sytuacji politycznej Liban jest jednym z piękniejszych krajów jakie widziałam.
Niecałe 30 kilometrów od Bejrutu, w miejscowości Harissa, zajduje się jedno z najważniejszych sanktuariów chrześcijańskich w Libanie – sanktuarium Matki Bożej Libańskiej. To miejsce jest nie tylko celem pielgrzymek, ale także atrakcją turystyczną przyciągającą zwiedzających z całego świata. Sanktuarium, znajduje się pod opieką wyznania Maronitów. Maronici, będący katolikami, zamieszkują głównie tereny Syrii i Libanu. Sanktuarium Matki Bożej Libańskiej znajduje się na szczycie góry Harissa, oferując zapierające dech w piersiach widoki na okolicę i Morze Śródziemne. Aby dotrzeć na szczyt, można skorzystać z przejażdżki kolejką gondolową.
To właśnie lokalizacja czyni to miejsce wyjątkowym. Na szczycie znajduje się ogromny posąg Maryi, z rozpostartymi rękoma w kierunku Bejrutu. Wewnątrz posągu można odwiedzić małą kapliczkę, natomiast z tarasu widokowego można zobaczyć niesamowity widok na stolicę Libanu oraz wybrzeże. Sanktuarium odwiedził Papież Jan Paweł II w trakcie swojej pielgrzymki do Libanu w 1997 r.
Jednak na tym nie koniec ogromnych, religijnych posągów. Nieopodal miejscowości Faraya, można zobaczyć pomnik maronickiego mnicha – św. Szarbela. Posąg ma wysokość 24 metrów i położony jest wysoko na szczycie góry skąd roztacza się niesamowity widok na góry i tamę Chabrouh Dam.
Swoją drogą mam wątpliwości czy stawianie monstrualnego pomnika świętemu, który słynął ze skromności i ascezy było dobrym pomysłem…
Odwiedzając Liban, odkryłam również jedno z najbardziej uroczych miejsc sakralnych, jakie kiedykolwiek miałam przyjemność zobaczyć – klasztor św. Eliasza w Hadchit. To miejsce nie tylko zasługuje na uwagę ze względów religijnych, ale także zachwyca spektakularnymi widokami. Wznosząc się coraz wyżej po dość stromej serpentynie, nie mogłam oprzeć się refleksji, czy aby mój skromny Nissan Micra podoła drodze dla samochodów 4×4. Muszę przyznać, że trasa ta była niemniej ekscytująca niż widok z klasztoru.
Położony z daleka od zgiełku cywilizacji, w otoczeniu gór, stanowi oazę spokoju i daje możliwość odkrycia harmonii z naturą. Pomimo niesamowitych widoków, miejsce to nie wydaje się być popularne. Dla mnie było to zaletą, w trakcie wizyty miałam je na wyłączność. Zielone doliny spowite mgłą oraz szczyty gór robiły niesamowite wrażenie. Bycie w takim otoczeniu pozwala oderwać się od codzienności i cieszyć się tą niezwykłą atmosferą.
Liban to niesamowity kraj, w którym można również zobaczyć pozostałości po dawnych cywilizacjach. Tyr i Sydon, znane obecnie jako Sour i Saida, to dwa miasta, które świadczą o bogatej historii starożytnych Fenicjan. W Tyrze, można przenieść się w czasie eksplorując ruiny o dawnej fenickiej metropolii. Natomiast dla tych, którzy mniej interesują się starożytnymi cywilizacjami, wizyta w Tyrze może być doskonałą okazją do obserwacji codziennego życia mieszkańców.
W Sydonie natomiast warto odwiedzić klimatyczną starówkę, gdzie można zobaczyć tradycyjną muzułmańską zabudowę. Za czasów fenickich miasto pełniło funkcję głównego portu i ośrodka handlu. Zarówno w Sydonie jak i w Tyrze, odbywał się handel towarów luksusowych takich jak srebro, złoto, kość słoniowa oraz wysokiej jakości tkaniny.
Obydwa miasta słynęły również z produkcji barwnika – purpury. Do jego produkcji wykorzystywano ślimaki morskie, które występowały w okolicy Tyru. Barwnik był określany „królewskim”. Ze względu na wysokie koszty produkcji mogli pozwolić sobie na niego wyłącznie królowie. Podobno do wytworzenia jednego kg barwnika potrzeba było aż 100 tys. ślimaków. Purpura była tak cenionym na świecie materiałem, że dała początek nazwie Fenicjanie. Słowo Fenicja pochodzi od greckiego phoínios, czyli „Kraj Purpury”.
Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie ruiny w Baalbek. Była to moja ostatnia wycieczka w Libanie. Od samego początku zapowiadała się ciekawie. Wyruszyłam skoro świt, żeby zdążyć wszystko zobaczyć. Zaspana, zastanawiałam się co spotka mnie po drodze. Nie będę wspominać, że na czas mojego wyjazdu MSZ odradzał podróż w te rejony, z uwagi na bliskość Syrii (około 20 km od granicy) oraz liczne obozy dla uchodźców. Drogę zaczęłam od trasy nr 30 zwanej autostradą do Damaszku. Autostrada wygląda jak droga zwykłej klasy, natomiast wrażenia z niej miałam niezapomniane. Liczne ciężarówki notorycznie spychały mnie na przeciwległy pas, stwarzając ryzyko czołówki. Dodam, że po Libanie podróżowałam Nissanem Micrą 1.6… Jedyne co mnie ratowało to przyśpieszenie 😉 Tak czy siak, tego ranka kawa była zbędna. Dalszy odcinek drogi był czystą przyjemnością, wąska serpentyna z cudowną panoramą gór.
Kiedy opuściłam góry skierowałam się na kolejną autostradę, prowadzącą prosto na Baalbek. Jednak tu też nie było nudno. Baalbek wraz z pobliskimi terenami pozostaje pod kontrolą Hezbollahu stąd na drodze można spotkać liczne check pointy. Jak się domyślacie, obskoczyłam wszystkie, ale złego słowa nie powiem było bardzo sympatyczne 😀
Baalbek zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przyznam, że jego skala bardzo mnie zaskoczyła. Zachowane ruiny są pozostałością z czasów Imperium Rzymskiego, kiedy Baalbek stanowił główne miejsce kultu Jowisza. Świątynia Jowisza jest najpotężniejszą budową i znajduje się w centralnym punkcie. Podobno jest dwukrotnie większa od Partenonu na Akropolu.
Masywna konstrukcja wykonana z olbrzymich słupów kamiennych daje wyobrażenie dawnych czasów. Co ciekawe do dzisiaj pozostaje zagadką w jaki sposób tak ogromne elementy były transportowane.
Kolejną, lepiej zachowaną budowlą, jest Świątynia Bachusa – boga wina i płodności. Została zbudowana z podobnym rozmachem jak Świątynia Jowisza. Nieco mniejsza jest natomiast Świątynia Wenus, ozdobiona symbolami bogini – gołębiami i muszlami.
Ważnym punktem na mapie jest również Byblos, zaliczane do najstarszych miast świata. Już od III w. p.n.e. było znane jako centrum wymiany handlowej. Ze starożytnego Egiptu sprowadzano tu papirus, skąd pochodzi nazwa miasta. Greckie słowo „byblos” oznaczało papirus. Tuż nad Byblos wznosi się Cytadela – zamek zbudowany w XII wieku przez krzyżowców. Roztacza się stąd ciekawy widok na wybrzeże i pozostałości fenickich świątyń. Wycieczkę do Byblos warto zakończyć spacerem po urokliwej starówce.
W Libanie nie brakuje wodospadów. Jadąc z Batroun do Baszarri warto zrobić krótką wycieczkę do Wodospadów Kfarhelda. Choć wodospad był imponujący, to muszę przyznać, że ciekawsza była droga do niego.
Natomiast w miejscowości Jazzine można zobaczyć ciekawy wodospad o tej samej nazwie. Wodospad jest dość nietypowy, ponieważ woda spływa po wysokiej skarpie na której znajdują się domy mieszkańców. Niestety w trakcie mojej wizyty w czerwcu po wodospadzie nie było śladu, jednak i tak widok tego miejsca był niezapomniany.
Baloue Balaa – pod tą tajemniczą nazwą, kryje się najbardziej spektakularna miejscówka w Libanie. Znana jest także jako Baatara Gorge – Wąwóz Baatara. Wąwóz słynie z niesamowitego sięgającego 225 metrów wodospadu.
Wody wodospadu spadają do jaskini zwanej Jaskinią Trzech Mostów. Jaskinię tworzą trzy naturalnie utworzone mosty, zwisające nad przepaścią. Skala wodospadu robi niesamowite wrażenie.
Inny ogromny wodospad można zobaczyć w restauracji Ouyoun El Samak, znadującej się około 20 km na zachód od Trypolisu.
Liban zachwyca również podziemnymi atrakcjami. Niecałe 20 km od Beirutu znajduje się najdłuższa jaskinia na Bliskim Wschodzie – Grotte de Jeita. Grota składa się tak właściwie z dwóch wapiennych jaskiń o łącznej długości 9 km. Wewnątrz można zobaczyć liczne stalaktyty oraz stalagmity, uformowane w ciekawy sposób. Wycieczka po położonej niżej jaskini obejmuje dodatkową atrakcję – rejs łodzią.
Ciekawy podziemny świat można też zobaczyć w jaskini Zahlan Zahlan Grotto. Jaskinia składa się właściwie z trzech jaskiń wypełnionych stalagmitami i stalaktytami. Niemniej ciekawe jest także jej położenie, pośród stromych wapiennych skał.
Ciekawym miejscem jest Las Bożych Cedrów – rezerwat cedrów położony w okolicy miasta Baszarri. Cedry od wieków były nieodłącznym elementem Libanu i stanowią symbol tego kraju. Z tego powodu cedr został umieszczony na fladze tego państwa. Niestety masowa wycinka sprawiła, że coraz rzadziej można tu spotkać te drzewa. Las Bożych Cedrów jest miejscem w którym możemy zobaczyć pozostałość po dawnym lesie cedrowym. Najstarsze drzewa w rezerwacie mają ponad 1500 lat i robią niesamowite wrażenie.
Będąc w okolicy Lasu Bożych Cedrów warto zajrzeć do La Jetée – punktu widokowego, z którego roztacza się niesamowita panorama okolicy.