Ngorongoro – Siódmy Cud Afryki
Ngorongoro nazywany jest jednym z Siedmiu Naturalnych Cudów Afryki, do których zalicza się także położone na terenie Tanzanii Kilimadżaro oraz Wielką Migrację zwierząt w Serengeti. Ngorongoro znajduje się pomiędzy Parkiem Narodowym Serengeti i Jeziorem Manyara. Nazwa rezerwatu została nadana przez Masajów i pochodzi od charakterystycznego dźwięku dzwonka zwieszonego na szyi krowy.
Ngorongoro to podobno największa kaldera na świecie. Powstała w wyniku zapadnięcia się stożka wulkanu o średnicy około 20 km. Miało to miejsce w zależności od źródła od 2,5 do 3 milionów lat temu. Głębokość krateru sięga 610 metrów, natomiast powierzchnia wynosi około 260 km2. Można tu zobaczyć tzw. Wielką Piątkę czyli nosorożca, słonia, lwa, lamparta i bawoła. Ngorongoro jest także zamieszkiwane przez liczne zebry, gnu i bawoły.
Pierwszym przystankiem w drodze do Ngorongoro był punkt widokowy. Krajobraz wyglądał nieziemsko. Jest to doskonałe miejsce, żeby zaobserwować skalę kaldery. Jednak, zielona równina z oddali wygląda na dość opustoszałą. Duża odległość, uniemożliwiała zobaczenie jakiejkolwiek zwierzyny, aż ciężko mi było uwierzyć, że Ngorongoro zamieszkuje 30 tys. dużych ssaków.
W związku z tym, że było dość późno na zwiedzanie, udaliśmy się na nocleg na pole namiotowe. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie. Od dawna nie spałam pod namiotem, nie wspominając już o tym, że był to pierwszy raz w takim miejscu.
Niebo było pełne gwiazd, a odgłosy zwierząt robiły niesamowite wrażenie. Niespodzianką było także stado bawołów, które spotkałam w środku nocy w drodze do toalety. Taki widok działa lepiej niż kawa, natychmiastowe przebudzenie gwarantowane.
Budzimy się w środku nocy, jest godzina 4.30, szybkie śniadanie i pakowanie. Plan jest taki, aby dojechać do krateru na wschód słońca. Jest bardzo rześko, zresztą to naturalne na wysokości ponad 2000 metrów n.p.m. Półprzytomna i przemarznięta staram się zachować pozory, że ogarniam co się dzieje wokół mnie. Chwila jazdy szutrową drogą i jest udało się dojechaliśmy na wschód słońca! Widok ze ściany krateru jest epicki.
Widok Nagorongoro o świcie był niesamowity. Mgła unosząca się nad kraterem tworzyła tajemniczą atmosferę. Krajobraz wyglądał bardzo surowo zupełnie inaczej niż w pozostałej części Tanzanii. Początkowo nie było widać zwierząt, jednak w miarę zjeżdżania w kierunku dna kaldery pojawiało się ich coraz więcej.
Co więcej, poprzez stosunkowo małą i ograniczoną powierzchnię krateru zagęszczenie zwierząt jest tu bardzo duże. Strome, wysokie ściany krateru stworzyły swego rodzaju barierę dla zwierząt. Można się tu poczuć jak w ogromnym naturalnym zoo. Na każdym kroku spotyka się tu rozmaite zwierzęta. Do 1921 r. na terenie Ngrorongoro odbywały się polowania. W celu ochrony unikalnej fauny został on początkowo włączony do Parku Narodowego Serengeti, a następnie wydzielony jako rezerwat przyrody. Dno kaldery stanowi unikalny ekosystem. Dzięki działalności wulkanicznej gleba jest tu bogata w minerały. Dno krateru porośnięte jest licznymi trawami i przypomina wielkie pastwisko. Stwarza to doskonałe warunki do życia dla zwierząt roślinożernych. Można tu zobaczyć liczne zebry, gnu i bawoły.
Duża ilość zwierząt kopytnych przyciąga tu liczne drapieżniki. W rezerwacie można zobaczyć liczne hieny.
Ngorongoro może się pochwalić największym zagęszczeniem lwów w Tanzanii. Zgodnie ze statystkami na każde 3 km2 występuje tu jeden lew. Dla porównania, aby zobaczyć w Serengeti króla zwierząt należy przemierzyć 5km2 parku. Lwy występujące na obszarze Ngorongoro są mniejsze od tych, które można zobaczyć w pozostałej części Tanzanii. Jest to spowodowane ich odizolowaniem od osobników z zewnątrz, a przez to mniejszym zróżnicowaniem genetycznym. Przyczyną może być także, mniejsza ilość zwierzyny do upolowania.
Prawdziwą perełką Ngorongoro jest czarny nosorożec, którego populacja jest obecnie zagrożona wyginięciem. Liczebność tego gatunku znacznie zmniejszyła się na skutek kłusownictwa w drugiej połowie XX wieku. Obecnie na całym świecie żyje zaledwie 5000 osobników. Nosorożce nie są częstym widokiem w Ngorongoro, ale mając odrobinę szczęścia można je tutaj spotkać. Oprócz nosorożców w Nagorongoro można zobaczyć także inne zgrożone gatunki, jak złotokot afrykański, czy likaon pstry. Ngorongoro zamieszkują także liczne gatunki ptaków. Szacuje się że na całym obszarze występuje ich około 500. Szczególnie fotogenicznie wyglądają flamingi żerujące nad jeziorem Magadi. Magadi w języku Swahili znaczy „sól” i nawiązuje do dużej zawartości soli w wodzie. Widok różowych flamingów na tle niebieskiego, zamglonego jeziora robi niesamowite wrażenie.
Bagna i jeziora są także idealnym siedliskiem dla hipopotamów. Można je zobaczyć głównie w okolicy bagien Mandusi i Gorigor.
Dodatkowo na terenie rezerwatu można zobaczyć liczne małpy i słonie. Jednak co ciekawsze, na próżno szukać tu żyraf i impala (rodzaj antylopy). Prawdopodobnie jest to spowodowane brakiem roślinności będącej w jadłospisie tych roślinożerców. Durgim możliwym wytłumaczeniem jest ukształtowanie terenu, które uniemożliwia żyrafom przedostanie się przez strome zbocza kaldery.
Informacje praktyczne
Wjazd do Ngrorongoro możliwy jest wyłącznie samochodem terenowym, który musi posiadać specjalne zezwolenie. Pozwolenie na zwiedzanie obejmuje wyłącznie sześć godzin. Większość wycieczek realizowana jest tutaj przez lokalne biura podróży. Ja skorzystałam właśnie z tej opcji. Głównym powodem był wysoki koszt wypożyczenia auta terenowego, na co nie mogłam sobie pozwolić jadąc w pojedynkę. Drugim argumentem była możliwość zobaczenia znacznie większej ilości zwierząt. Lokalni przewodnicy znają doskonale topografię parku oraz miejsca gdzie najczęściej można spotkać zwierzęta.
Ngorongoro jest miejscem obowiązkowym do zobaczenia w trakcie pobytu w Tanzanii. Przyznam, że rezerwat zrobił na mnie ogromne wrażenie, znacznie większe niż słynny Serengeti. Myślę, że głównie za sprawą ciekawego ukształtowania terenu oraz porannej mgły, która nadawała temu miejscu surowej atmosfery.