Nikozja – podzielona stolica, Girl off the Trail
Nikozja, środek tygodnia, godzina 8.00, jestem gdzieś na przedmieściach miasta. Wybrałam sobie idealną porę na wycieczkę do stolicy Cypru. Trzypasmowa autostrada, korek po horyzont. Nie ukrywam, jestem podirytowana, chciałam przyjechać skoro świt, żeby mieć więcej czasu na zwiedzanie, co zrobić kiedy doba jest zbyt krótka, a plan dość napięty. Przemierzając kolejne metry w zawrotnym tempie 5km/h, przynajmniej jest czas żeby rozejrzeć się po okolicy. Jest jedna rzecz, która szczególnie przykuwa moją uwagę, na horyzoncie, tak mniej więcej w miejscu gdzie zakrzywia się kula ziemska, a kończy się ten cholerny korek widzę górę, a na niej ogromną flagę, która łudząco przypomina takie jakie widziałam w Turcji. Biorąc pod uwagę sytuację polityczną Cypru, wygląda jak jedna wielka prowokacja. Tak się zastanawiam, co muszą czuć kierowcy Republiki Cypryjskiej stojąc dzień w dzień w korku, mając przed oczami flagę Tureckiej Republiki Cypru Północnego. Poniżej zdjęcie zrobione niedaleko przejścia Agios Dometios/ Metehan po stronie tureckiej.
Turecka Republika Cypru Północnego to tak właściwie parapaństwo, nie zostało uznane na arenie międzynarodowej, oczywiście poza Turcją. Nikozja jest tak właściwie jedyną na świecie podzieloną stolicą. Część grecką – Republikę Cypryjską oddziela od Tureckiej Republiki Cypru Północnego tzw. Zielona Linia – buforowa strefa zdemilitaryzowana ONZ, kontrolowana przez Siły Pokojowe Organizacji Narodów Zjednoczonych na Cyprze (United Nations Peacekeeping Force in Cyprus – UNFICYP).
Zresztą kwestia Cypru jest jeszcze bardziej pokręcona, bo stacjonują tu także Brytyjczycy, w dwóch tzw. strefach suwerennych Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej – Dhekelia i Akritori. Pierwsza strefa znajduje się na wschód od popularnego turystycznego ośrodka Larnaca, natomiast druga w okolicy Limassol. Łącznie stanowią jedynie niewielki kawałeczek wyspy na których UK zlokalizował całkowicie niezależne od Cypru bazy wojskowe.
Od mniej więcej połowy XVI w. Cypr był pod panowaniem Tureckim, które trwało prawie 300 lat, aż do 1878 r. kiedy na mocy umowy z Anglią wszedł w posiadanie Brytyjczyków. Początkowo Wielka Brytania dysponowała na tym terytorium jedynie bazą wojskową, płacąc jednocześnie sułtanowi tureckiemu trybut. Jednak gdy w 1914 r. Turcja podjęła działania wojenne po stronie Trójprzymierza, Wielka Brytania wypowiedziała jej wojnę i ogłosiła aneksję Cypru. Ostatecznie w 1925 r. Cypr oficjalnie stał się kolonią brytyjską. Jednak mieszkańcy wyspy, nieustannie podejmowali próby przyłączenia jej do Grecji, niejednokrotnie dochodziło także do zamachów terrorystycznych. Przez lata bezskutecznie podejmowano próby rozwiązania problemu Cypru oraz uspokojenia separatystycznych nastrojów.
Ostatecznie w 1960 r. Cypr odzyskał niepodległość, jednak problem współistnienia separatystycznych dążeń Greków i Turków pozostał. Dalsze działania mające unifikację wyspy były bezskuteczne. W1974 r. w związku z zamachem stanu w Grecji, Turcja zaatakowała Cypr pod pretekstem pokojowej operacji mającej na celu przywrócenie porządku konstytucyjnego, efektem tego jest istniejąca po dziś dzień Turecka Republika Cypru Północnego zajmująca obecnie ponad 1/3 wyspy. W wyniku tej operacji wiele osób zginęło oraz wysiedlono około około 160 tys Greków. Dzisiaj po stronie greckiej, w okolicy Zielonej Linii można zobaczyć liczne naklejki oraz murale przypominające o tym wydarzeniu.
Pomimo istniejących napięć, obecnie istnieje możliwość przemieszczania się pomiędzy częścią grecką a turecką. Na terenie Cypru znajduje się obecnie 5 przejść, z czego Nikozja posiada dwa – Agios Dometios/ Metehan oraz Ledra Palace – wyłącznie dla pieszych. Jednak trzeba pamiętać, że przybycie na Cypr od strony tureckiej, jest uważane przez część grecką jako nielegalny wjazd do kraju, a próba przedostania się do Republiki Cypryjskiej może spotkać się z odmową wjazdu lub grzywną. W związku z tym bezpieczną opcją jest przylot do Republiki Cypryjskiej, i stąd przekraczanie strefy buforowej. Nikozja po grecku Lefkosia (wym lefkosija), po turecku Lefkoşa (wym. lefkosza) z pewnością nie jest turystycznym miejscem, zaledwie niewielki odsetek turystów decyduje się tutaj przyjechać. Przyjazd tutaj pozwala lepiej poznać tę wyspę, jej sytuację polityczną oraz nastroje tutaj panujące.
Nikozja jest faktycznie miastem podzielonym murem, za którym znajduje się strefa niczyja. Przechodząc wzdłuż Zielonej Linii można zobaczyć liczne budki strażnicze ONZ.
Robienie zdjęć jest zabronione, a jakikolwiek ruch aparatem wywołuje natychmiastową reakcję strażników. Na szczęście nie sposób pilnować całego terenu odgrodzonego murem. Idąc wzdłuż zielonej linii można zobaczyć wiele miejsc, które w sposób wymowny pokazują tragedię tego miasta.
Gdzieniegdzie zza drutu kolczastego można zobaczyć opuszczone, zdewastowane budynki, ślepe ulice kończące się na barykadzie, tablice informujące o zakazie zbliżania i robienia zdjęć.
Grecka część przygraniczna, jest praktycznie wyludniona, tylko niektóre budynki są zamieszkałe, większość stanowi warsztaty bądź magazyny.
Nie będę też ukrywać, że Nikozja jest dość zrujnowana i w żaden sposób nie przypomina ekskluzywnych resortów w Larnaca czy Paphos.
Niektóre uliczki potrafią jednak zaskoczyć kolorową zabudową.
Wśród nielicznych „atrakcji turystycznych” warto zobaczyć Meczet Omerriye, Plac Feneromeni oraz Narodowe Muzeum Walki, które w dość drastyczny sposób przedstawia historię dążeń niepodległościowych.
Część turecka w Nikozji wygląda zupełnie inaczej, z pewnością jest bardziej kolorowa i gwarna. Można tutaj rzeczywiście poczuć się jak na tureckim bazarze, a w lokalnych knajpach zjeść kebab.
Turecka część starego miasta jest stosunkowo niewielka, ale warto się tutaj pokręcić choćby dla porównania z częścią grecką. W centralnej części znajduje się Meczet Selimiye, mieszczący się w dawnej Katedrze Świętej Sofii. Warto także zajrzeć do Büyük Han – starego karawanseraju tj. czegoś w rodzaju schroniska dla karawan, zbudowanego w XVI w. W trakcie brytyjskiej okupacji pełnił rolę więzienna, natomiast obecnie znajdują się tu rozmaite sklepiki, galerie oraz knajpka.
Nieco dalej znajduje się Meczet Hajdara Paszy. Patrząc na architekturę tej budowli nie sposób nie odnieść wrażenia, że podobnie jak Meczet Selimiye pełnił kiedyś funkcję kościoła. Miejscówką wartą uwagi jest centrum handlowe Bandabuliya, w którym można zakupić praktycznie wszystko od produktów spożywczych, po ubrania i rękodzieło.
Idąc dalej w kierunku wschodnim można zobaczyć granicę strefy buforowej z charakterystyczną budką strażniczą oraz tablicami o zakazie wstępu. Jednak w tym miejscu najbardziej interesujące są wymowne murale, w tym jeden przedstawiający żołnierza z podniesionymi rękami, znajdujący się na ostrzelanym budynku.
Generalnie, także tutaj warto przejść się wzdłuż Zielonej Linii, żeby zobaczyć strefę przygraniczną z trochę innej perspektywy. Co ciekawsze, ochrona ONZ po stronie tureckiej jest znacznie mniej restrykcyjna, nie widziałam, żadnego strażnika, a robienie zdjęć nie sprawiało problemu.
Nie będę ukrywać, że z wyjazdu na Cypr wróciłam trochę rozczarowana. Moim głównym powodem wizyty na wyspie miało być zwiedzanie opuszczonego ośrodka turystycznego Varosha oraz strefy buforowej ONZ. Dostęp do tych miejsc jest znacznie ograniczony, co jeszcze bardziej mnie kręciło. Ośrodek wypoczynkowy Varosha, jeszcze w latach 70-tych ubiegłego stulecia był popularnym kierunkiem wakacyjnym, który po tureckiej inwazji na Cypr został całkowicie opuszczony, a obecnie bardziej przypomina Prypeć niż popularny kierunek wakacyjny. Niestety, zamknięte przejście w Ladra Palace, skróciło mi czas wizyty po stronie tureckiej i uniemożliwiło odwiedzenie tego miejsca. Druga miejscówka – opuszczony Międzynarodowy Port Lotniczy w Nikozji, wywoływała jeszcze większe wypieki na mojej twarzy. Zamknięte w 1974 r. i od tej pory znajduje się w granicach strefy buforowej kontrolowanej przez UNFICYP, zamkniętej dla zwiedzających. Jednak wcale nie znaczy to, że obejrzenie tego miejsca jest niemożliwe. Tuż przed wyjazdem, wypełniłam specjalny formularz o pozwolenie na wjazd, dostępny na stronie UNFICYP. Niestety po kilku dniach otrzymałam odpowiedź, że ze względu na ograniczenia związane z pandemią COVID, udzielenie pozwoleń zostało tymczasowo zawieszone. Zwiedzanie tego miejsca miało być dla mnie wisienką na cypryjskim torcie, dlatego wiem, że moja przygoda z Cyprem, nie jest jeszcze skończona?