Nowojorskie wieżowce – jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Zwiedzanie kompleksowe.
Wieżowce – to chyba najbardziej charakterystyczny element Nowego Jorku. Nie będę ukrywać, że kiedy wybierałam się do NYC byłam zafascynowana ilością drapaczy chmur, które zobaczę na miejscu. Tymczasem nowojorskie wieżowce zaskoczyły mnie pod kilkoma innymi względami. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że są tak wysokie 😉 Budynki w rozmiarze Pałacu Kultury należą tam do średniej kategorii wielkości. Robi to ogromne wrażenie, natomiast z drugiej strony, ma także ujemne strony.
Wysoka i gęsta zabudowa Manhattanu, powoduje, że jest on bardzo mroczny, praktycznie przez wieżowce brak tam dostępu światła. Inną kwestią jest natomiast problem nawigacji, wysokie budynki zasłaniające dostęp do wystarczającej liczby satelitów, powodują że GPS szaleje.
Niezrażona brakiem nawigacji, postanowiłam zobaczyć ikony Nowego Jorku. Pierwszy i najważniejszy wieżowiec – One World Trade Center znany także jako Freedom Tower, liczy 541 metrów wysokości i należy do ścisłej czołówki najwyższych budynków na świecie. Nazywa się tak samo jak Północna Wieża pierwotnego WTC, która runęła 11 września 2001 r. na skutek ataku terrorystycznego.
Z tarasu widokowego – One World Observatory, za 38$ można podziwiać niesamowitą panoramę NYC. Tuż obok One World Trade Center znajduje się muzeum poświęcone tragedii z 11 września o którym napiszę w innym poście.
Nieopodal One World Trade Center znajduje się w mojej opinii, jeden z najładniejszych wieżowców w NYC – Woolworth Building. Pomimo, że zlokalizowany jest zaledwie kilka przecznic od dawnego WTC, nie został zniszczony w trakcie ataków terrorystycznych 11 września 2001 r.
Bogato zdobiony jest także Chrysler Building, wybudowany w 1928 r. Wieżowiec ten, nie nacieszył się długo mianem najwyższego budynku na świecie. Już w 1930 r. pierwsze miejsce na podium zostało przyznane będącemu jeszcze w budowie Empire State Building.
Empire State Building najwyższy budynek na świecie w latach 1931 – 1972, liczący wraz z iglicą 443 metry. To ikona Nowego Jorku, przepiękny wieżowiec przypominający stare czasy, wisienka na torcie nowojorskich wieżowców. W związku z tym stanęłam przed dylematem jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Przecież nie sposób oglądać panoramy NYC bez Empire State Building natomiast z drugiej strony żal jest nie skorzystać z okazji żeby wejść na taras widokowy tego wieżowca. Moje wątpliwości rozwiała cena wycieczki na szczyt, „zaledwie” 46$! Na szczęście znalazłam inne rozwiązanie, o czym napiszę za chwilę.
W okolicy TRIBECA, na ulicy Thomas St. 33 znajduje się pewien niezwykły wieżowiec. Pierwszy rzut oka na tę budowlę nie pozostawia złudzeń, turyści wstępu tu nie mają. Ten drapacz chmur został wybudowany w 1974 r. i nazywany jest nieoficjalnie Long Lines Building. Swoim wyglądem przypomina masywną fortecę i coś rzeczywiście jest na rzeczy. Został on wybudowany na potrzeby jednej z najważniejszych central telefonicznych w USA oraz przetwarzania danych. W celu zapewnienia maksymalnej ochrony jego konstrukcja charakteryzuje się specjalnie wzmocnionymi stropami oraz brakiem okien.
Zgodnie z niektórymi teoriami spiskowymi jest on wykorzystywany przez amerykańską wewnętrzną agencję wywiadowczą – National Security Agency (NSA) jako centrum szpiegowskie. Co więcej niektóre źródła podają, że wewnątrz znajduje się baza NSA o kryptonimie TITANPOINTE, której zadaniem jest przechwytywanie rozmów telefonicznych oraz danych internetowych. Osobiście patrząc na ten budynek jestem w stanie uwierzyć we wszystko 😉
Zwiedzanie Nowego Jorku z dachów wieżowców niestety sporo kosztuje. Całkowity koszt wstępu na opisane wyżej drapacze chmur wyniósłby ponad 100 $! W związku z tym, a także dlatego, że nie jestem zwolenniczką półśrodków, wybrałam inną opcję… wykupiłam przelot helikopterem nad Manhattanem! Skorzystałam z oferty promocyjnej Helicopter Flight Services i za 15 minutowy przelot zapłaciłam 125$. W rzeczywistości moja wycieczka była znacznie dłuższa, ze względu na to, że załapałam się na wcześniejszy 20 minutowy lot, na który było jedno wolne miejsce. Jakby tego było mało, przydzielono mi najlepszą miejscówkę do obserwacji, tuż obok pilota. Jak widać podróżowanie solo ma dużo zalet 😉
Jak się leci helikopterem nad Nowym Jorkiem?
Jest to niesamowite wrażenie, kiedy na wyciągnięcie ręki przelatuje się obok Lady Liberty, a w oddali widać jak na dłoni Financial District (FiDi) z górującym dumnie One World Trade Center.
Dalej robi się jeszcze bardziej ciekawie, wieżowce wyglądają jak misternie ułożona konstrukcja z klocków Lego. Dodatkowo w trakcie mojego lotu, ciężkie, deszczowe chmury i ponura aura unoszące się nad miastem, tworzyły mroczną atmosferę Gotham. Ten klimat bardzo przypadł mi do gustu.
Z lotu ptaka widać promy pasażerskie oraz ogromny lotniskowiec USS Intrepid, w którym obecnie mieści się muzeum (post tutaj). W tle natomiast wzrok przykuwa Empire State Building.
Niesamowite wrażenie robi Central Park, mogę się tylko domyślać jak to miejsce musi działać na nerwy developerom. Tyle niezagospodarowanej przestrzeni…
Natomiast muszę się przyznać, że nie poprzestałam na locie helikopterem. Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia dlatego pomyślałam sobie: być w Nowym Jorku i nie zobaczyć wieżowców nocą?
W ten sposób wylądowałam na tarasie obserwacyjnym – Top of the rock w Rockefeller Center. Tak właściwie to znajdują się tam trzy tarasy widokowe, z których można podziwiać niesamowitą panoramę NYC. Widoki stąd są dosłownie nieziemskie!
Natomiast doskonałą i najtańszą opcją na zwiedzanie Nowego Jorku z nieco wyższej perspektywy są liczne bary zlokalizowane na dachach budynków, o których pisałam tutaj. Tak właściwie to po wydawać pieniądze, na bilet wstępu na taras widokowy, kiedy można mieć ten sam widok w cenie drinka? 😉