Tyraspol, Naddniestrze – alternatywna rzeczywistość
Naddniestrze z tajemniczo brzmiącą nazwą „stolicy” – Tyraspol, było moim następnym kierunkiem po wizycie w Górskim Karabachu. Perspektywa zobaczenia na własne oczy kolejnego tzw. para-państwa od dawna mnie fascynowała. W Internecie można znaleźć dużo informacji o tym miejscu, a przede wszystkim ostrzeżenia w związku z niejasnym statusem tego obszaru oraz możliwych zagrożeniach dla turysty. Powodem dla którego od dawna chciałam się tam wybrać nie była bynajmniej chęć podniesienia adrenaliny, lecz przekonanie się jak tam właściwie jest.
Naddniestrze, a tak właściwie Naddniestrzańska Republika Mołdawska nie zostało uznane na arenie międzynarodowej, nawet przez Rosję, która oficjalnie wspiera je finansowo i militarnie. Ta separatystyczna republika zajmuje zaledwie około 10% terytorium Mołdawii i graniczy z Ukrainą. Stolica Naddniestrza – Tyraspol znajduje się niecałe 80 km od Kiszyniowa, jednak przebycie tej niewielkiej odległości pomiędzy dwoma stolicami gwarantuje prawdziwą podróż w czasie.
Sam przejazd przez granicę stanowi specyficzną atrakcję turystyczną. Na granicy uznawanej wyłącznie przez Naddniestrze (wyznacza ją flaga z sierpem i młotem – obecnie jedyna flaga na świecie z tym symbolem) znajdują się czołgi z flagą rosyjską. Jest przejście graniczne, ale nie ma na nim celników mołdawskich bo oficjalnie jest to nadal terytorium należące do Mołdawii.
O co w tym wszystkim chodzi? Zapraszam do alternatywnej rzeczywistości Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej….
Trochę historii
Naddniestrze ogłosiło swoją niepodległość od Mołdawii w 1990 r. Była to reakcja na plany Mołdawii dotyczące połączenia z Rumunią. Niepodległość nowo powstałego państwa została automatycznie uznana przez inne separatystyczne para-państwa: Abchazję i Osetię Południową. Obecnie wyłącznie na terenie Naddniestrza znajdują się ich ambasady. Można je zobaczyć w Tyraspolu przy ulicy 25 Października 76.
Pozostałe kraje odmówiły uznania nowego kraju, w tym również Rosja, która do tej pory nieoficjalnie wspiera Naddniestrze. Powodów politycznych jest wiele, wystarczy spojrzeć na lokalizację Naddniestrza na mapie, które położone jest pomiędzy Ukrainą, a Mołdawią aspirującą do Unii Europejskiej.
Gdyby nie rosyjska pomoc, odcięte całkowicie od kapitału zagranicznego para-państwo nie przetrwałoby. Pomoc rosyjska okazała się również niezbędna w 1992 r. kiedy Mołdawia postanowiła odzyskać utracone ziemie. Ofensywę mołdawską wstrzymał wówczas generał Lebied. Jego słynne słowa „jeżeli nie wstrzymacie działań wojennych, to jutro śniadanie zjem w Tyraspolu, obiad w Kiszyniowie, a kolację w Bukareszcie” były wystarczającym argumentem do podpisania porozumienia pokojowego już następnego dnia i utrzymania statusu Naddniestrza po dziś dzień.
Szach mat…
Oficjalnie jednak Naddniestrze cały czas uznawane jest jako autonomiczne terytorium Mołdawii. W praktyce natomiast ma własny rząd i prezydenta, walutę – rubla naddniestrzańskiego oraz służby państwowe.
Do dziś stacjonuje tutaj rosyjskie wojsko, co szczególnie widoczne jest przy granicy gdzie można zobaczyć rosyjskie czołgi. Na wielu urzędach państwowych obok flagi Naddniestrza, powieszona jest również jest flaga rosyjska. Konsekwencje międzynarodowe są oczywiste, pomoc rosyjska nie jest bezinteresowna. Strategiczne położone Naddniestrza pomiędzy Ukrainą a Mołdawią daje dobrą pozycję do wywierania presji. Ponadto niezdolne do samodzielnej egzystencji para-państwo zaciąga coraz większe długi od Rosji, natomiast oficjalnie przecież nie istnieje, więc dług idzie na konto Mołdawii…
Jak się żyje w nieistniejącym kraju?
Turystyka z pewnością nie jest tu gałęzią gospodarki. Niejasny status międzynarodowy tego miejsca nie sprzyja napływowi zagranicznych gości. Nie zobaczymy sklepów popularnych marek czy znanych sieciówek restauracji, brak tutaj jakiegokolwiek kapitału zagranicznego.
Na ulicach można zobaczyć właściwie tylko jedno charakterystyczne logo tutejszego potentata – firmy Sheriff. Sheriff wydaje się być właścicielem tego kraju, gdyż praktycznie wszystko w Naddniestrzu należy do niego. Logo firmy – charakterystyczną gwiazdę widać na każdym kroku; od stacji benzynowych, salonów samochodowych i sklepów, a kończąc na klubie piłkarskim.
Wydaje się, że ludzie mieszkający tutaj mają do wyboru dwie opcje zatrudnienia – w rozbudowanym aparacie państwowym lub Sheriffie. Jednak najbardziej popularna wydaje się być emigracja zarobkowa, i teraz uwaga gdzie…. do Polski! Świadczą o tym liczne oferty pracy w naszym kraju.
Co zobaczyć
Tyraspol stolica Naddniestrza to zupełnie inna rzeczywistość. Typowo socjalistyczna zabudowa miasta przypomina trochę Mińsk. Szerokie ulice po których od czasu do czasu przejedzie trolejbus bądź samochód z innej epoki oraz propagandowe billboardy tworzą charakterystyczny klimat tego miejsca.
Główną arterią miasta jest ulica 25 Października na której rozlokowane są najważniejsze budynki rządowe oraz “atrakcje turystyczne”.
Ja lublju Tyraspol
Niedaleko wspomnianej ambasady Abchazji i Południowej Osetii postawiono makietę “Kocham Tyraspol” “Я люблю Тирасполь”. Nie jest to jedyna makieta tego typu w mieście, bo zaledwie skrzyżowanie dalej można sobie zrobić słit focię z innym serduszkiem.
Pomnik Suworowa
W centralnym punkcie miasta znajduje się okazały pomnik Aleksandra Suworowa – rosyjskiego generała, który w 1792 założył Tyraspol.
Wieczny ogień ofiarom wojny o Naddniestrze
Ważny punkt lokalnych wycieczek stanowi Pomnik Chwały Wojennej upamiętniający ofiary wojny o Naddniestrze w latach 1990 -1992, II Wojnie Światowej i wojnie w Afganistanie. Obok pomnika znajduje się maleńki kościółek prawosławny oraz czołg T-34, który jest częścią Pomnika.
Lenin jak z pocztówki
Tyraspol rozpoznawany jest głównie dzięki charakterystycznemu budynkowi władz Naddniestrza z pomnikiem Lenina. Co istotne, zakazane jest robienie zdjęć samego budynku, natomiast pomnika z budynkiem tle w już nie 😉
Zielony bazar
Tuż za pomnikiem Aleksandra Suworowa znajduje się Zielony Bazar – główne centrum handlowe Tyraspolu. Z zewnątrz wygląda dość nowocześnie jak na tego typu obiekt, natomiast w środku panuje typowy bazarowy klimat.
Oprócz lokalnych miodów, serów, warzyw i owoców można tu spróbować doskonałego kwasu chlebowego.
Sobór Narodzenia Pańskiego
To najbardziej okazały i największy obiekt sakralny w Tyraspolu.
Park Zwycięstwa
To główny punkt spotkań mieszkańców Tyraspola. W centralnej części parku znajduje się myśliwiec ustawiony w pozycji startu.
Gdzie Marks spotyka się z Leninem
Symbolicznym punktem Tyraspolu jest skrzyżowanie ulic Marksa i Lenina. Dla kontrastu natomiast w ich pobliżu znajduje się miniaturowa wieża Eiffla.
Gdzie zjeść
Swoistym absurdem jest niepozorna z zewnątrz kawiarnia o dwuznacznej nazwie Wolna. Niech cukierkowy różowy kolor knajpki was nie zmyli, w środku to prawdziwy bastion komunizmu, co więcej nie stylizowany pod turystów lecz autentyczny!
Pomijając wystrój na który składają się popiersia i obrazy Lenina, Stalina oraz Marksa, kula dyskotekowa, sztuczne kwiaty oraz dziergane serwetki, prawdziwą atmosferę tego miejsca tworzy szefowa wraz z “barmanką”, obydwie pamiętające czasy Stalina 😉
Wchodzimy, aby się czegoś napić… Karta uboga pare napojów, piwa nie widać.
„- Czy jest u was jakieś piwo lokalne?
– Piwo?! No jest, mołdawskie… a kuszacie coś?
– Nie tylko piwo poprosimy… A dla kolegi karton soku pomarańczowego
– Pomarańczowy niet, tolka wiszniowy…
– A to kuszać niet? Dawajcie, głodni budiet a u nas haraszo pokuszać.
– Nie dziękujęmy.
– Pryjechali i kuszać nie budiet!
– Możemy zapłacić w euro?
– Euro?! Ja tylko rubelek znaju, albo dolar. Ja euro nie znaju”
Podczas gdy, kawiarnię Wolna warto odwiedzić aby wczuć się w lokalny klimat, zjeść najlepiej w pobliskiej restauracji Kumanek, która serwuje lokalne przysmaki.
Osobiście nie jestem wielką fanką smalcu, a wręcz go nie lubię, natomiast przyznam, ze smalec w Kumanku był dla mnie odkryciem!
W menu znajduje się wiele potraw regionalnych, popularnych również na Ukrainie jak barszcz czy vareniki, a na dobre trawienie najlepiej wypić doskonałą wódkę chrzanową.
4 komentarze
Tomek
Super blog 🙂
Gosia
Dziękuję 🙂
Czytelniczka
Bardzo ciekawy artykuł. Naddniestrze to jak inny świat…
Gosia
Dziękuję bardzo 🙂 Tak inny świat, a teraz z pewnością…