W Ciechocinku tam gdzie dom zdrojowy….
Osobiście Ciechocinek, do niedawna wydawał się miejscem rodem z filmu Powrót do przyszłości, tyle że komunistycznej. Specyficzna architektura ni to góralska, ni socjalistyczna, przychodnie przesiąknięte zapachem linoleum, baseny odurzające ilością chloru oraz stołówki pachnące kotletami z mortadeli, tak w skrócie, Ciechocinek jawił mi się jako jeden z ostatnich bastionów komunizmu.
To słynne uzdrowisko znajduje się około 200 km od Warszawy, dlatego postanowiłam zrobić sobie krótki wypad, żeby skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością.
Wiadomo, zdecydowana większość turystów to kuracjusze, którzy przybyli tutaj na leczenie. Ciechocinek posiada duże złoża leczniczej solanki, wykorzystywanej do leczenia m.in. chorób narządu ruchu, nerwowego, krążenia czy układu oddechowego.
Początki wykorzystania solanki ciechocińskiej sięgają XIII wieku, już wówczas istniały tutaj dwie warzelnie soli. Gdy Polska znajdowała się pod zaborami, a dwie największe kopalnie soli – Bochnia i Wieliczka, znalazły się na ziemiach austro-węgierskich, postanowiono rozpocząć eksploatację ciechocińskich złóż. W latach 1824 – 1833 wybudowano tu dwie tężnie, a w 1859 r. powstała trzecia. Kompleks trzech tężni, których łączna długość wynosi prawie 2 km, a wysokość ponad 15 m, jest unikatem na skalę Europy.
Lokalizacja tężni nie jest przypadkowa. Są one wybudowane prostopadle do kierunku wiatru, co zwiększa wydajność pozyskiwania solanki.
Solanka doprowadzana jest do tężni rurociągiem z fontanny zwanej Grzybkiem. Pompy tłoczą roztwór wody i soli na szczyt tężni, po czym mieszanina ta spływa po gałązkach tarniny do dolnych zbiorników. (dawniej solanka była pompowana przez tężnie specjalnymi pompami, które były napędzane przez wiatraki, widoczne po dziś dzień na szczytach tężni). Następnie transportowana jest rurociągiem do pobliskiej warzelni, gdzie w wyniku podgrzewania uzyskuje się sól wraz z „odpadami” – ługiem i szlamem, wykorzystywanymi w lecznictwie uzdrowiskowym.
Solanka spływając przez tarninę odparowuje, a dodatkowo zmienia mikroklimat wokół tężni, na ten podobny do nadmorskiego. Dzięki temu spacer wokół tężni działa bardzo korzystnie na drogi oddechowe, powietrze tu jest rześkie i oczyszczające.
Fontanna Grzybek to popularne miejsce spotkań kuracjuszy, jest oblegana o każdej porze dnia. Znajduje się w samym centrum uzdrowiska i podobnie jak tężnie wytwarza leczniczy aerozol. Podczas gdy wejście na teren tężni jest płatne, powietrze wokół fontanny można wdychać bezpłatnie.
Oprócz tężni i fontanny, symbolem Ciechocinka są przepiękne parki oraz dywany kwiatowe.
W północnej części uzdrowiska, znajduje się Park Zdrojowy, założony w 1875 – 1876 roku, z kultową utrzymaną w socjalistycznym klimacie fontanną Jaś i Małgosia, muszlą koncertową i pijalnią wody.
Pijalnia Wód Mineralnych, to interesujący drewniany budynek typowy dla „zabudowy uzdrowiskowej”, gdzie za opłatą można się napić leczniczej, lekko słonej wody o nazwie „Krystynka”.
Tuż obok parku znajduje się ścieżka zwana traktem solnym, prowadząca do zabytkowej warzelni soli. Można tu zwiedzić muzeum poświęcone warzeniu soli i lecznictwu uzdrowiskowemu.
Na szczególną uwagę zasługuje ekspozycja przedstawiająca dawny sprzęt wykorzystywany w leczeniu, mi osobiście kojarzący się z salą tortur z najgorszego horroru. Co ciekawsze, do dzisiaj wytwarza się tutaj sól, tradycyjną metodą warzenia, czyli gotowania.
Ciechocinek jest jednym z najstarszych uzdrowisk polskich. Rok 1934 można uznać, za początek lecznictwa uzdrowiskowego. Wówczas w jednym z zajazdów, zainstalowano pierwsze wanny do wykorzystywania leczniczej solanki.
Ciechocinek to jedno z najpopularniejszych uzdrowisk, można je określić jako mekkę kuracjuszy. Jednak ku mojemu zdziwieniu wiele obiektów jest tu opuszczonych i zniszczonych. Nie będę ukrywać, że bardzo lubię tego typu miejsca, są tajemnicze, kryją często ciekawą historię, upływający czas powoduje ich ciągłą zmianę, a ich zwiedzanie to czysta eksploracja. Dlatego też pięknie zdobione wille, czy byłe sanatoria wywarły na mnie duże wrażenie.
Bardzo ciekawym obiektem jest także drewniana prawosławna cerkiew polowa pw. Michała Archanioła. Uwagę zwraca konstrukcja z drewnianych bali ułożonych poziomo jeden na drugim, bez użycia gwoździ oraz barwna ornamentyka wokół okien. Świątynia została wybudowana w 1894 roku przez górali kaukaskich w stylu zauralskim. Jest to jedyny przykład tego stylu w Europie! Powstanie obiektu było związane z napływem do Ciechocinka rosyjskich kuracjuszy. Cerkiew swój bajkowy wygląd zawdzięcza również błękitnym ścianom, interesującym zdobieniom i kontrastującym obramowaniom.
Konfrontując moje wyobrażenia Ciechocinka z rzeczywistością, muszę stwierdzić, że w powietrzu oprócz solanki czuć delikatną bryzę komunizmu, ale chyba w tym tkwi urok tego miejsca. Specyficzna uzdrowiskowa atmosfera, architektura oraz zabytkowe tężnie, to główne powody dla których warto się tu wybrać na weekend.