Cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich – trudna lekcja historii
Na wzgórzach Lwowa znajduje się miejsce, które stanowi najlepszą lekcję historii i sztuki zarazem. Jest to Cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich. Cmentarz Łyczakowski został założony w pod koniec XVIII wieku i jest jednym z najstarszych tego typu miejsc w Europie. Cała nekropolia stanowi niejako metaforę śmierci, wyrażoną w poruszających rzeźbach, które wyglądają jak realne, pogrążone w wiecznym śnie lub zastygłe w bólu, po stracie bliskich postacie.
Pięknie zdobione płyty nagrobne, grobowce i kaplice, wydają się zmagać nie tylko z upływającym czasem lecz także toczą nierówną walkę z porastającą cmentarz roślinnością.
Jednak nie tylko aspekt artystyczny czyni tę nekropolię wyjątkową. Jest ona jakby wyrazem wielokulturowego charakteru Lwowa oraz jego burzliwej, często trudnej historii. Spacerując alejami można dostrzec zarówno groby Polaków jak i Ukraińców.
Leżą tutaj uczestnicy powstania styczniowego oraz kościuszkowskiego, a także liczni zasłużeni Polacy, jak Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Julian Konstanty Ordon czy Artur Grottger.
Jednak tym co przyciąga tutaj Polaków, jest znajdujący się na najwyższym wzgórzu Cmentarza Łyczakowskiego, Cmentarz Orląt Lwowskich, znany również jako Cmentarz Obrońców Lwowa, bądź Campo Santo (Święte Miejsce).
W prostych mogiłach opasanych biało – czerwonymi wstążkami spoczywają obrońcy Lwowa z lat 1918 -1920.
Są to nasi rodacy, którzy walczyli o utrzymanie miasta w granicach Polski, najpierw z mniejszością ukraińską a następnie z bolszewikami.
Nad cmentarzem góruje Kaplica oraz Pomnik Chwały, który zdobi inskrypcja:
MORTUI SUNT UT LIBERI VIVAMUS, – Umarli, abyśmy żyli wolni.
Znajduje się tu również pomnik Amerykańskich Lotników oraz Francuzów poległych w imię wolności Polski.
Jednak do świadomości najbardziej uderza fakt, że w tych bezimiennych mogiłach leżą także dzieci. Duża część Orląt to uczniowie szkół oraz studenci. Najmłodszy obrońca Lwowa miał zaledwie 9 lat. Mój umysł do tej pory nie jest w stanie ogarnąć tego, w jaki sposób wykształciły w sobie tak wielkie poczucie świadomości narodowej, że potrafiły oddać życie za Polskę.
Nic nie przemawia tak do odczuć jak spacer wąskimi alejkami w tym labiryncie mogił, serce ściska żal, oczy napełniają się łzami natomiast umysł przywołuje słowa Kornela Makuszyńskiego:
Na te groby powinni z daleka przychodzić pielgrzymi, by się uczyć miłości do Ojczyzny.
Powinni tu przychodzić ludzie małej wiary, aby się napełnić wiarą niezłomną,
ludzie miałkiego ducha, aby się nadyszyć bohaterstwa.
A że tu leżą uczniowie w mundurkach,
przeto ten cmentarz jest jak szkółka, najdziwniejsza szkółka,
w której dzieci jasnowłose i błękitnookie nauczają siwych o tym,
że ze śmierci ofiarnej najbujniejsze wyrasta życie.
Cząstka tego cmentarza przeniesiona została do Warszawy. Nieznany Żołnierz pochowany na Placu Piłsudskiego, jest 14-letnim chłopcem z przestrzeloną od kuli głową oraz roztrzaskaną nogą, który poległ w trakcie obrony Lwowa.
Wizyta we Lwowie nie będzie taka sama po spacerze w tym miejscu. Jest to niesamowita lekcja historii spisana w formie przemawiających do wyobraźni i chwytających za serce nagrobków.
Jednak najpiękniejszą rzeczą jest to, że pomimo ogromnych różnic w postrzeganiu historii przez nasze narody, cmentarz ten jest miejscem dla wszystkich obrońców Lwowa. W końcu, niezależnie od narodowości, łączyło ich jedno, walka o swoją ojczyznę, swoje miasto.