Z głową w chmurach… Szwajcaria – Interlaken i okolice
Fioletowe krowy z dzwoneczkami, sielski krajobraz górskich łąk ze staranne skoszoną trawą, a w tle białe szczyty Alp, tak to obrazek z reklamy… Szwajcarii, no może pomijając te fioletowe krowy.
Dokładnie 3 stycznia 2 lata temu, czekając znudzona na opóźniony przez zamiecie śnieżne lot powrotny z Rygi do Warszawy, przeglądając oferty linii lotniczych natrafiłam na bilety do Bazylei w bardzo promocyjnej cenie. Lepszego początku roku nie mogłam sobie wyobrazić.
Szwajcarię można właściwie podzielić na część północną z przepięknymi i urokliwymi miastami jak Bazylea, Stein am Rhein, Zurich czy Lucerna oraz część południową zdominowaną przez przepiękne alpejskie krajobrazy.
Jadąc z klimatycznej Lucerny na południe, wiedzieliśmy że zmierzamy we właściwym kierunku. Krajobraz stawał się coraz bardziej zróżnicowany, a droga coraz bardziej kręta. Naszym celem była przepiękna miejscowość Interlaken, położona niecałe 70 kilometrów dalej.
Nazwa Interlaken znaczy “miejsce położone między jeziorami” i rzeczywiście miejscowość ta jest położona pomiędzy jeziorem Thun i Brienz. Interlaken to doskonały punkt wypadowy do wycieczek po rejonie Alp Berneńskich.
Statkiem wycieczkowym kursującym po jeziorze Thun można dostać się do miejscowości o tej samej nazwie. Warto tu przejść się klimatyczną starówką oraz zajrzeć do średniowiecznego zamku obronnego, z którego roztacza się przepiękny widok na miasto oraz pobliskie góry.
W okolicy Interlaken warto również odwiedzić zjawiskowe jaskinie św. Beatusa, zlokalizowane na szczycie góry, z przepiękną panoramą na jezioro Thun. Więcej informacji o tym miejscu tutaj.
Jednak punktem numer 1 w rejonie Interlaken jest bezapelacyjnie widowiskowa dolina Lauterbrunnen. Nie będę ukrywać, że jest to jedno z najbardziej spektakularnych miejsc jakie widziałam w życiu. Lauterbrunnen to przepięknie położone w dolinie miasteczko, otoczone trzema wysokimi, alpejskimi szczytami Eiger, Monch i Jugfrau.
Nazwa Lauterbrunnen w języku niemieckim znaczy głośne źródło i nie jest przypadkowa. W tej niewielkiej dolinie znajdują się aż 72 wodospady! Część z nich jest tak wysoka, że zanim sięgnie ziemi, pod wpływem wiejącego wiatru niemal zamienia się w mgłę. Najbardziej spektakularnym wodospadem jest wodospad Staubbach o wysokości prawie 300 metrów, opadający z wysokiego wapiennego klifu, niemal że na pobliskie domy.
Przez sam środek doliny biegnie rzeka Weisse Lütschine, mająca swój początek w górskich lodowcach, a dookoła rozpościerają się zielone, alpejskie łąki, z równiutko przystrzyżoną trawą. Nic dziwnego, że ta bajkowa sceneria była inspiracją dla J.R.R. Tolkiena do stworzenia Rivendell.
Region Interlaken to także raj dla wielbicieli sportów ekstremalnych jak: motolotniarstwo, paralotniarstwo, bungee, rafting oraz wspinaczki wysokogórskiej czy skydivingu. Wyobraźcie sobie tylko skok z wysokości 4 km i 50 sekund swobodnego spadania w takiej scenerii!!!
Natomiast dla twardo stąpających po ziemi, około 100 km dalej, drogą która obejmuje transport samochodu pociągiem (o czym pisałam tutaj), znajduje się słoneczne Sion, słynące z uprawy winorośli. Najpopularniejszym białym winem tego regionu jest Fendant.
Sion jest jednym z najstarszych miast w Szwajcarii, a jego historia liczy ponad 7 tys. lat. Główna atrakcją turystyczną oprócz szlaków pomiędzy winnicami są zlokalizowane na wzgórzach dwa zamki Tourbillon i Valère.
Zatem jeśli kiedykolwiek będziecie w Szwajcarii, koniecznie odwiedźcie Interlaken i okolice 😉