Odessa, Ukraina – „Niech żyje łapówka” i elegancka prowizorka!
Odessa – popularny kurort nad Morzem Czarnym. Uważana jest za jedno z najpiękniejszych miast Ukrainy. W mojej opinii, spośród wszystkich miejsc jakie zwiedziałam w tym kraju, Odessa z pewnością jest najbardziej eleganckim miastem. Natomiast moje serce natomiast od dawna należy do Lwowa (o którym pisałam tutaj). Generalnie moje wyobrażenia o Odessie okazały się zbieżne z rzeczywistością. Odessa, z jednej strony aspiruje do ekskluzywnych nadmorskich kurortów, natomiast z drugiej na każdym kroku widać tu prowizorkę i kicz. Jednak właśnie to zestawienie czyni to miasto tak ciekawym ?
Najbardziej rozpoznawalnym budynkiem w Odessie jest Opera. Podobno jej wnętrze robi niesamowite wrażenie, a bilety na spektakle są dość tanie. Niestety ze względu na brak czasu, nie miałam okazji tego sprawdzić.
Mekką turystów, jest z pewnością ulica Deribasowska. Znajdują się tu liczne knajpy, kawiarnie i bary. Główną atrakcją tego miejsca jest jednak Pomnik XII Krzesła – będący symbolem miasta. Lokalizację krzesła można poznać po długiej kolejce turystów, czekających na zrobienie sobie na nim zdjęcia.
Dość zaskakujący jest także Pomnik Pomarańczy. Jednak mało kto wie, że zgodnie z legendą to właśnie ten owoc uratował miasto… Po śmierci Carycy Katarzyny Wielkiej, władzę w Rosji przejął jej syn – Paweł I. Będąc przeciwnikiem lokalizacji w Odessie wielkiego portu, odciął dofinansowanie miasta. Mieszkańcy, aby uchronić Odessę przed utratą statusu miasta, postanowili przekupić cara prezentem – czteroma tysiącami greckich pomarańczy. Swoją drogą, wśród mieszkańców Odessy, pomnik znany jest także pod inną nazwą: „Niech żyje łapówka” ?
Symbolem Odessy są także Schody Potiomkinowskie. Zbudowane zostały, w celu ułatwienia dostępu do portu z centrum miasta. Schody rozciągają się po sam horyzont i wydają się nie mieć końca. Jednak zostały specjalnie tak zaprojektowane, aby sprawiać takie wrażenie. W rzeczywistości nie są aż takim wyzwaniem. Ewentualnie, aby dostać się na szczyt można skorzystać z kultowej kolejki.
W okolicy ulicy Deribasivskiej można zajrzeć do eleganckiego centrum handlowego, przypominającego trochę Galerię Wiktora Emanuela II w Mediolanie. Szklany sufit i zdobione ściany tworzą fajny klimat tego miejsca.
Ciekawy budynek znajduje się także przy ulicy Woroncowa. Na pierwszy rzut oka właściwie niczym szczególnym się nie wyróżnia jednak przyglądając się mu bliżej, pod innym kątem można odnieść wrażenie jakby składał się tylko z jednej ściany. Jest to tylko złudzenie optyczne, wywołane jego trójkątnym kształtem.
Zwiedzając Stare Miasto warto zboczyć z głównej trasy turystycznej. Można wówczas zobaczyć Odessę w zupełnie innej odsłonie. Klimatyczne stare budynki czy samochody, nadają charakter temu miastu.
Tuż obok, zrujnowanych, często opuszczonych budynków można zobaczyć przytulne miejscówki.
Gdzieniegdzie przewija się także street art. w postaci dekoracji na ścianach czy murali.
Większość turystów odwiedza Odessę głównie ze względu na możliwość odpoczynku nad Morzem Czarnym. Ewidentnie, na plaży i pobliskim bulwarze frekwencja jest największa.
Na koniec zwiedzania, czekając na busa powrotnego do Kiszyniowa, postanowiłam wykorzystać chwilę czasu i pokręcić się w okolicy dworca. Miałam niesamowite szczęście bo przypadkowo trafiłam na lokalny bazar. W asortymencie było wszystko, zaczynając od obrazów, starych zegarów, przyrządów kuchennych, sprzętu RTV, poprzez zastawę stołową oraz ciuchy.