-
W Ciechocinku tam gdzie dom zdrojowy….
Osobiście Ciechocinek, do niedawna wydawał się miejscem rodem z filmu Powrót do przyszłości, tyle że komunistycznej. Specyficzna architektura ni to góralska, ni socjalistyczna, przychodnie przesiąknięte zapachem linoleum, baseny odurzające ilością chloru oraz stołówki pachnące kotletami z mortadeli, tak w skrócie, Ciechocinek jawił mi się jako jeden z ostatnich bastionów komunizmu. To słynne uzdrowisko znajduje się około 200 km od Warszawy, dlatego postanowiłam zrobić sobie krótki wypad, żeby skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością. Wiadomo, zdecydowana większość turystów to kuracjusze, którzy przybyli tutaj na leczenie. Ciechocinek posiada duże złoża leczniczej solanki, wykorzystywanej do leczenia m.in. chorób narządu ruchu, nerwowego, krążenia czy układu oddechowego. Początki wykorzystania solanki ciechocińskiej sięgają XIII wieku, już wówczas…
-
Mięso, gluten i wino, czyli kuchnia gruzińska w skrócie
Kuchnia gruzińska to królestwo glutenu i mięsa, a tutejsze potrawy nie należą do lekkostrawnych. Warzywa, co prawda są w niej wykorzystywane, lecz często stanowią tylko dodatek. Popularną przekąską są także doskonałe sery, a posiłek nie może się obyć bez tetri – białego wina. Co na ząb? Z pewnością najbardziej znaną gruzińską potrawą jest chinkali, czyli pierogi mające kształt sakiewek, podobno zgodnie ze sztuką, chinkali powinno być złożone na 19 zakładek. Jednak prawdziwym arcydziełem jest farsz tych pierogów, wyobraźcie sobie tylko soczyste, idealnie doprawione, lekko ostre mięsko, zanurzone w pysznym rosole… Obecność rosołu w pierogach wymusza specjalny sposób ich jedzenia, odkładamy sztućce na bok, bierzemy chinkali za końcówkę, lekko nadgryzamy i…
-
Szwajcaria – bajkowe Stein am Rhein
Szwajcaria od długiego czasu chodziła mi po głowie. Jednak gdy wylądowaliśmy na tzw. EuroAirport Bazylea – Miluza – Fryburg i stanęliśmy w hali przylotów mając przed sobą trzy wyjścia na: Niemcy, Szwajcarię i Francję, wybór padł na Francję. Wszystko za sprawą pewnego bajkowego miasteczka o nazwie Colmar (post o nim znajdziecie tutaj), które znajduje się zaledwie 50 km od lotniska. Jednak, jeszcze w trakcie przygotowań planu wyjazdu, okazało się że zaledwie 200 km od Colmaru, już na terenie Szwajcarii, znajduje się podobne urokliwe miasteczko, o złowieszczo brzmiącej nazwie Stein am Rhein. Przeglądając zdjęcia tego miejsca, postanowiłam zignorować jego nazwę, zresztą subtelność i finezja języka niemieckiego została już niemal owiana legendą.…
-
Bośnia i Hercegowina – Uwaga snajper!
Podróż do Bośni i Hercegowiny wywarła na mnie ogromne wrażenie. Z pewnością duży wpływ na mój odbiór tego kraju miał fakt, że wybrałam się tam sama. Podróżowanie w pojedynkę ma dużo zalet, jednak chyba najważniejszą jest to, że jest to czas do przemyśleń, na które często nie ma czasu w codziennej gonitwie. Do tej pory BiH znałam tylko z lekcji historii: jako punkt zapalny, który wywołał I Wojnę Światową oraz miejsce tragicznych wydarzeń z czasów wojny domowej, wraz ze słynną piosenką U2 „Miss Sarajevo”. Kiedy wysiadłam z autobusu na dworcu autobusowym w Sarajawie, poczułam, że ten wyjazd będzie należeć do kategorii TYCH wyjątkowych. Dworzec jest zlokalizowany tuż obok głównej arterii…
-
Girl on a Trail – Wojna w Wietnamie, przegrane zwycięstwo?
Wojna wietnamska to najbardziej brutalny konflikt od czasów II Wojny Światowej. Wyszukane techniki tortur i zabijania, broń chemiczna w postaci czynnika pomarańczowego, napalmu czy bomb fosforowych oraz tysiące zabitych i rannych tak w skrócie wyglądał ten konflikt. Zatem czy można się dziwić, że w pamięci Wietnamczyków wspomnienie tych czasów jest nadal żywe? Wystarczy krótki spacer ulicami Hanoi, żeby dostrzec pozostałości po wojnie…. Pierwszy punkt w Hanoi – Most Long Bien. Jego historia sięga czasów gdy Wietnam był kolonią francuską. Został wybudowany na początku XX wieku i na tamten czas był jednym z najdłuższych mostów w Azji. Pomysłodawca, tego wielkiego osiągnięcia inżynierii, Gubernator Generalny Indochin – Pan Paul Doumer (późniejszy Prezydent…
-
Kuchnia Korfu – kumkwaty, sofrito, stifado…
Kuchnia Korfu opiera się na warzywach, grillowanych mięsach oraz serach. Bogactwem wyspy są cytrusy, które można spotkać tu na każdym kroku. Drzewka pomarańczowe czy cytrynowe rosną przed każdym domem, czy przy drodze, wystarczy tylko sięgnąć ręką. Jednak królem owoców, występującym tylko na Korfu jest kumkwat – drzewko z małymi pomarańczkami. Co prawda świeże kumkwaty nie nadają się do jedzenia, gdyż są dosyć gorzkie. Wykorzystuje się je tutaj do produkcji marmolad oraz słynnych likierów. Zaskakujące jest, że Korfu oferuje dość mały wybór ryb i owoców morza, które niestety są także dość drogie w porównaniu do innych potraw. Podstawą tutejszej kuchni, oprócz warzyw, są rozmaite mięsa przygotowywane na różne sposoby. Zatem co…
-
Przystanek Hamburg
Zawijamy do portu Bardzo lubię miasta portowe, są to jakby tzw. okna na świat. Zazwyczaj są to miejsca kosmopolityczne i niekonwencjonalne. Zatem po Rotterdamie oraz Antwerpii przyszedł czas na wycieczkę do Hamburga. Port w Hamburgu, zaraz po Rotterdamie, jest drugim co do wielkości w Europie a jego historia sięga ponad 800 lat. Aby go zobaczyć można wykupić specjalny rejs za 20€ lub skorzystać z komunikacji publicznej tzn. promu nr 62 odpływającego z przystani Landugsbrucken w kierunku Finkenwerder. Koszt biletu 3 €, brak tylko powitalnego drinka na pokładzie 😉 W trakcie rejsu, można podziwiać ogromny port z kontenerami i statkami, a także ciekawą, różnorodną zabudowę Hamburga. Dobrym miejscem na postój i…
-
Girl on a trail w…
Początek listopada, za oknem było zimno, szaro i ponuro, a ja zasiadając do wyszukiwarki lotów, zaczęłam sobie wizualizować palmy, słońce i ciepłe morze. Musiałam gdzieś się wyrwać choćby na weekend. Po desperackich poszukiwaniach jakiejkolwiek drogi ewakuacji wybór padł na… Bristol. Nie mogę powiedzieć że była to kwestia świadomego wyboru, bo kto o normalnych zmysłach wybiera się do Anglii w samym środku zimy?! Nazwę to może chwilowym impulsem, spowodowanym w dużej mierze niską ceną za przelot… Miesiąc później, śmiejąc się z samej siebie, karnie pojechałam na lotnisko w Modlinie, wtedy się jeszcze nie spodziewałam, że będzie to jeden z moich lepszych weekendowych wyjazdów. Znając „angielskie” realia, tym bardziej o tej porze…
-
Okolice Sankt Petersburga – Peterhof i Carskie Sioło
Być w Petersburgu i nie odwiedzić słynnego Peterhofu i Carskiego Sioła, to jak Sylwester bez Rossijskoje Igristoje. A zatem, mimo że na zwiedzanie Petersburga miałam zaledwie 72 godzinny (wymogi ruchu bezwizowego, o czym możecie przeczytać tutaj), musiałam zobaczyć obydwa miejsca. Zwiedzanie rozpoczęłam od Peterhofu, do którego znacznie łatwiej się dostać. Kompleks znajduje się około 30 km od centrum Petersburga. Najwygodniej dotrzeć tu wodolotem który odpływa z przystani znajdującej się tuż za Pałacem Zimowym. Peterhof został wybudowany w pierwszej połowie XVIII wieku, na życzenie Cara Piotra Wielkiego. Inspiracją dla jego powstania był francuski Wersal. Pałac miał wieńczyć zwycięstwo Piotra nad Szwedami w III Wojnie Północnej (zwanej też Wielką Wojną Północną). Początkowo…