Tulum
Są takie miejsca, które na zawsze pozostawiają ślad w pamięci. Pomimo, że nasza podróż do Meksyku miała miejsce 8 lat temu, z najmniejszymi szczegółami możemy opisać trzy miejsca, które zrobiły na nas największe wrażenie. Zalicza się do nich: jeden z 7 nowożytnych cudów świata – Chichen Itza, stanowisko archeologiczne w Uxmal oraz tytułowe Tulum.
W naszych odczuciach nie jesteśmy odosobnieni, wpisując w wyszukiwarce grafiki hasło: Meksyk, najczęściej pojawiającym sie obrazkiem są właśnie te miejsca.
Tulum z pewnością nie charakteryzuje się okazałymi budowlami jak Chichen Itza czy Uxmal, lecz to co czyni to miejsce wyjatkowym jest zapierająca dech sceneria. Ruiny dawnej twierdzy Majów otacza piaszczysta plaża oraz błękitne, niemal przeźroczyste wody Morza Karaibskiego.
Znajduje się we wschodniej części półwyspu o ciekawie brzmiącej nazwie Jukatan, która właściwie jest wynikiem pomyłki. Jak wiadomo, nawet obecnie w czasach globalizacji, zderzenia kultur wiążą się często z licznymi nieporozumieniami, zarówno na gruncie kulturowym i językowym. Nie ma zatem się co dziwić, że przybyli na tereny Meksyku, konkwistadorzy, nie mieli pojęcia o panującej tam kulturze, a co dopiero języku używanym przez lokalną ludność. Słowo „Jukatan” miało być odpowiedziąna pytanie przybyszów o nazwę tego terenu. Pomimo, że nazwa Półwyspu wydaje się odpowiednia ze względu na swoje egzotyczne brzmienie, jednak w przetłumaczeniu oznacza – „nie rozumiem co do mnie mówisz”…
Tulum było ostatnim miejscem zamieszkiwanym przez Majów. Szczyt rozkwitu miasta miał miejsce pomiędzy XIII a XV wiekiem. W XVI wieku przybycie hiszpańskich konkwistadorów doprowadziło do śmierci spadkobierców tej kultury, na skutek sprowadzonych przez przybyszów, niespotykanych na tych terenach chorób.
Tulum zwane jest także Miejscem Świtu, ze względu na usytuowanie w kierunku wschodzącego słońca, było niegdyś ważnym centrum handlu. Transport towarów takich jak obsydian, tekstylia czy sól, odbywał się drogą morską i lądową, dlatego niezbędne było utworzenie obronnych fortyfikacji w celu ochrony przed inwazją oraz złodziejami. Położenie kompleksu na klifie o wysokości 12 metrów oraz otoczenie go murami, gwarantowały bezpieczeństwo miasta.
Najwyżej położonym, a zarazem najbardziej zachwycającym oraz rozpoznawalnym obiektem miasta jest budowla, pełniąca prawdopodobnie funkcję latarni morskiej, nazwana przez Hiszpanów – El Castillo, czyli w przetłumaczeniu Zamek.
Na terenie kompleksu można także zwiedzić Templo de Las Pinturas, czyli Świątynię Fresków, której wnętrze zdobiły kolorowe malowidła ścienne, maski oraz płaskorzeźby, czy Templo del Dios Descendente (Świątynię Zstępującego Boga), której nazwa pochodzi od znajdującej się przed wejściem płaskorzeźby skrzydlastego stworzenia zstępującego z nieba.
Jednak Tulum to nie tylko niesamowita, często zaskakująca historia cywilizacji Majów, lecz także miejsce gdzie po trudach zwiedzania, można odpocząć na cudownej plaży, sąsiadującej z ruinami.
Na określenie koloru morza, w tym miejscu, znajduję tylko jedno określenie – zjawiskowy. Turkusowa, przeźroczysta woda, sypki jak mąka piasek, wspaniała historia, uwieczniona na klifach oraz skaczące po skałach iguany, czy można chcieć czegoś więcej? Chyba tylko… drinka z palemką 😉