Skydiving w Dubaju –palma odbiła mi do głowy…
Skydiving w Dubaju był od dawna na mojej bucket list. Od zawsze najlepiej czułam się w miejscach, w których mogłam spojrzeć z góry na rozległy krajobraz. Być może jest to spowodowane tym, że od dziecka dużo chodziłam po górach. Bycie takim małym punkcikiem w rozległej przestrzeni daje mi uczucie ogromnego wewnętrznego spokoju.
Dlatego kiedyś przyszło mi do głowy, że może by tak z tego równania wyłączyć jeszcze jeden element, tzn. pozbawić się całkowicie punktu zaczepienia tj. ziemi pod nogami i skoczyć ze spadochronem. Odsuwałam w myślach ten pomysł przez długi czas. Skydiving rajcował mnie na samą myśl, ale było to raczej coś w stylu odkładania na kanapce najlepszej rzeczy na koniec. Wiedziałam, że jak to zrobię, to raczej nic innego bardziej ekscytującego w powietrzu mi nie pozostanie.
W końcu przyszedł ten moment kiedy skoczyłam pierwszy raz, było niesamowicie, nawet lepiej niż to sobie wizualizowałam. O ile wcześniej mogłam sobie wyobrazić samo swobodne spadanie, o tyle nie myślałam nigdy o samym wyskoku z samolotu. To było coś przełomowego dla mnie. Dla osób bojących się skoku, ten moment może być najbardziej przerażający. Jednak zaraz po tym, następuje taki strzał adrenaliny, że nie czuje się lęku w ogóle.
Później skakałam jeszcze dwa razy i potwierdziłam moje wcześniejsze przypuszczenia, emocji i wielkiej niewiadomej związanych z pierwszym skokiem nie da się powtórzyć. To było jedyne, unikalne w swoim rodzaju doświadczenie. Jednak dostrzegłam coś ciekawego, następne skoki może nie były już tak ekstremalnie ekscytujące, ale dawały mi większe poczucie świadomości tego co się wokół dzieje. Mogłam bardziej skupić się na tym co widzę i czuję, to nie był tylko strzał adrenaliny. Choć nie ukrywam, że dalej szukałam mocniejszych emocji. Szczególnie ostatni skok zapadł mi w pamięci. Kiedy z moim instruktorem uzgodniliśmy, że idziemy na rekord salt po wyskoku z samolotu. Co więcej, aby uwiecznić ten moment instruktor użył swojej prywatnej kamerki dlatego filmik poniżej został zrobiony z dwóch perspektyw.
Generalnie po wyskoku z samolotu instruktorzy czasami muszą wykonać taki manewr żeby ustabilizować lot w tandemie. Dla mnie ta część była najbardziej ekscytująca, czułam wtedy totalną bezwładność, a świat obracał mi się przed oczami jak w kołowrotku. Taki roller coaster tylko w powietrzu.
Po tych trzech skokach zrobiłam sobie dłuższą przerwę. Jednak od początku tego roku, chodziła mi po głowie ta myśl… To jest tak, kiedy czujesz, że musisz coś zrobić, bo jak nie zrobisz to nie wytrzymasz 😀
Uznałam, że tym razem pójdę na całość i skreślę z mojej magicznej listy rzeczy do zrobienia – skok nad Palmą w Dubaju. Z palmą w Dubaju jest podobnie jak np. z Empire State building w NYC, co z tego, że jesteś w tym miejscu kiedy tak właściwie go nie widzisz. Obydwa obiekty trzeba po prostu zobaczyć z perspektywy, a ta jest najlepsza z powietrza. Stąd naturalną konsekwencją był lot helikopterem nad Nowym Jorkiem natomiast w Dubaju skok ze spadochronem.
Skydiving od strony technicznej
Cała procedura zaczyna się od krótkiego szkolenia. Instruktor informuje nas o pozycji na wyskoku, trzymaniu rąk na uprzęży, aż do momentu kiedy po wyskoku zasygnalizuje nam klepnięciem w ramię, że można nimi swobodnie ruszać. Pokazywana jest także specjalna pozycja, jaką należy utrzymywać w trakcie swobodnego spadania tzw. „pozycja na banana”. Oznacza to, że wyginamy głowę i nogi do tyłu robiąc coś na kształt kołyski. Taka pozycja zapewnia stabilizację lotu oraz większy komfort skoku. Spadając 200 m/h niemożliwe jest trzymanie głowy w dole, gdyż pęd powietrza skutecznie uniemożliwia oddychanie. Szkolenie kończy się omówieniem procedury lądowania, na którą powinniśmy zgiąć nogi w kolanach i ustawić do przodu.
Następnie zostajemy wpięci w uprząż i poznajemy naszego kamerzystę. W Skydive Dubai, robiony jest dodatkowo wywiad. Nie przejmujcie się, gdy padnie pytanie, czy chcemy coś przekazać bliskim… Ja odpowiedziałam, że wolę to zrobić jak wyląduję 😀
Następnie, wsiadamy do samolotu. Lot trwa około 15-20 minut. Na wysokości około 3 000 metrów instruktor wpina nas w swoją uprząż oraz sprawdza czy wszystko jest prawidłowo przymocowane. Dostajemy też specjalne okulary. Na wysokości około 4000 metrów otwierają się drzwi samolotu i gdy sygnalizacja przy wyjściu zmienia się na zielono, jest to sygnał to skoku.
Skoczkowie skaczą kolejno jeden za drugim. Ten moment jest najbardziej emocjonujący, widzimy skaczących przed nami, po czym sami stojąc na krawędzi spoglądamy w dół. Jest to całkowicie surrealistyczne uczucie dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę, na co się tak właściwie zdecydowaliśmy. Wiele osób może wtedy paraliżować strach, jednak prawdą jest to, że najbardziej boimy się tego, co jest nieznane. Nie ma wówczas co się zastanawiać i podejść do tego zadaniowo. Ograniczenia tkwią w naszej głowie i jesteśmy w stanie przełamać ten strach.
Jeśli natomiast, ktoś doświadczy paraliżującego strachu, można zawsze na ten moment zamknąć oczy, bądź skupić się wyłącznie na kamerzyście. Gwarantuję, że po wylądowaniu nie będziecie żałować. W samolocie brak jest miejsca, osobiście nie spotkałam się z sytuacją, żeby ktoś w tym momencie zrezygnował. Nie wiem nawet czy byłoby techniczne możliwe, żeby przepuścić innych skoczków.
Freefall i otwarcie spadochronu
Po wyskoczeniu z samolotu i ustabilizowaniu pozycji, instruktor otwiera mały spadochron. Dzięki niemu możemy dłużej cieszyć się swobodnym spadaniem. Hamuje on naszą prędkość z ok.300 km/h do 200 km/h.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i całkowity czas free fall trwa zaledwie 60 sekund. Na wysokości około 1500 metrów instruktor otwiera spadochron główny. Przed jego otworzeniem może nam zasygnalizować, abyśmy chwycili rękami za uprząż, ale nie jest to zasadą. Po otwarciu spadochronu czujemy ostry ciąg w górę.
Kiedy spadochron jest już całkowicie otwarty i zabezpieczony, a my czujemy się całkowicie wyluzowani i bezpieczni, następuje jeszcze jeden niespodziewany moment. W celu bezpiecznego lądowania oraz poprawy pozycji i równowagi instruktor luzuje paski. W tym momencie poczujemy, krótki, dynamiczny ruch w dół. Jest to standardowa i bezpieczna procedura. Luzowanie pasków następuje tylko w odpowiednich punktach uprzęży, przy czym cały czas pozostajemy przypięci do instruktora. Po tej operacji przez około 5 minut możemy podziwiać niesamowitą panoramę i delektować się spokojnym lotem.
Chętni mogą również spróbować sterować spadochronem. Sterowanie odbywa się za pomocą dwóch linek przymocowanych do czaszy spadochronu. Pociągnięcie lewej sterówki powoduje skręt w lewo, a prawej w prawo. Oczywiście, jeśli komuś na tym etapie brakuje adrenaliny, istnieje możliwość jego urozmaicenia 😀 Szybki i ostry skręt powoduje przeciążenie grawitacyjne, które może sięgać nawet od 3 do 5G. Towarzyszy temu duża utrata wysokości, część siły nośnej jest zamieniana na siłę odśrodkową i prędkość opadania. Taki manewr może być wykonywany wyżej nad ziemią, gdyż na niskich wysokościach tego typu skręty są bardzo ryzykowne.
Jakie są odczucia przy gwałtownym skręcie? Takie manewry są bardzo dynamiczne i towarzyszy im krótkotrwałe uczucie znacznego zwiększenia ciężaru ciała, wrażenie wgniecenia w uprząż, krótkotrwałego ściśnięcia klatki piersiowej oraz zawrotów głowy i przytkania uszu. Krótkotrwałe przeciążenia są bezpieczne dla osób zdrowych, natomiast towarzyszą im dość specyficzne odczucia i nie każdy może je dobrze tolerować.
Lądowanie
Na wysokości około 400 metrów instruktor rozpoczyna przygotowanie do lądowania. Bardzo istotna jest tutaj prawidłowa pozycja nóg, które powinniśmy ugiąć w kolanach i skierować do przodu. Zmniejsza to ryzyko kontuzji podczas lądowania. Lądowanie następuje w pozycji półleżącej i potrzeba kilkunastu metrów do pełnego wyhamowania.
Czy skydiving jest bezpieczny?
Skydiving jest jednym z najbezpieczniejszych sportów ekstremalnych. Przykładowo według danych USPA (United States Parachute Association) z 2023 r., ryzyko śmierci podczas skoku spadochronowego wyniosło około 0,003% (3 zgony na 100 000 skoków). Bezpieczeństwo zwiększa coraz bardziej nowoczesny sprzęt. Oprócz spadochronu głównego, skoczkowie wyposażeni są w spadochrony awaryjne, zaopatrzone w automatyczne systemy aktywacji (AAD), które otwierają spadochron zapasowy, jeśli instruktor nie zrobi tego sam na określonej wysokości. W skokach tandemowych, otwierają się zwykle na wysokości około 700 metrów, tak aby zapewnić bezpieczne lądowanie. Ponadto instruktorzy tandemowi są doświadczonymi skoczkami, niektórzy z nich potrafią mieć na koncie nawet kilkanaście tysięcy skoków. Każdy skok jest poprzedzony szczegółową kontrolą sprzętu i następuje przy zachowaniu wszystkich procedur bezpieczeństwa.
Moje odczucia
Skydiving jest dla mnie czymś magicznym i za każdym razem stanowi inne doświadczenie. Uwielbiam ten moment kiedy wyskakuję z samolotu i czuję się jak w próżni, dookoła mnie przestrzeń ciągnąca się aż po horyzont, niby tyle jest rzeczy do zobaczenia, ale brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Lot w powietrzu ma w sobie coś magicznego i absolutnie nic innego na świecie nie oddaje emocji z tym związanych
Skacząc w Dubaju, zdecydowałam się na rezerwację skoku w godzinach porannych. Wówczas powietrze nie jest jeszcze tak bardzo nagrzane, a dzięki temu bardziej przejrzyste. W końcu moim celem był lot nad szmaragdowymi wodami Zatoki Perskiej i sztuczną wyspą – Palmą Jumeirach. Palma Jumeirach liczy 5,72 km kwadratowych i jest największą sztuczną wyspą na świecie.
Fundamenty pod wyspę zostały stworzone z 7 milionów ton skał, pozyskanych z pobliskich gór Hadżar. Natomiast z dna morza wydobyto 120 milionów metrów sześciennych piasku aby uformować wyspę. Budowa pochłonęła 12 mld dolarów. W celu nadania symetrycznego kształtu wyspie budowano ją przy wykorzystaniu satelity. Dzięki temu materiał do budowy fundamentów wyspy rozsypywany był z niezwykłą precyzją.
Zmierzeniem moim było podziwianie tego architektonicznego cuda w trakcie swobodnego lotu, tymczasem okazało się, że wyspy nie byłam w stanie wówczas zobaczyć. Oczywiście skok nad Palmą wygląda spektakularnie na zdjęciach, jednak podziwianie palmy jest wówczas niemożliwe. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, lot odbywa się tuż pod nią, po drugie jesteśmy wygięci w pozycji banana z oczami skierowanymi na horyzont. Nie powiem, żeby nie było to atrakcyjne, Dubaj zachwyca skalą rozmachu architektonicznego.
Jednak to jest ten moment kiedy nasze wyobrażenia, znacząco rozmijają się z rzeczywistością. Wyspę wraz z wybrzeżem Zatoki Perskiej można zobaczyć dopiero po otwarciu spadochronu. Na koniec, prawdopodobnie Was zaskoczę, ale wolę skakać w Chrycynnie pod Warszawą (gdzie wykonywałam trzy poprzednie skoki). W mojej ocenie panuje tam luźniejsza atmosfera, a instruktorzy wykazują bardziej indywidualne podejście. Zresztą jeśli mam już być jedną z 3 osób na 100 000 skoków, to chyba wolę robić to na ojczystej ziemi 😉