Święta w Tajlandii
Temperatura powyżej 30 stopni, drinki z palemką, egzotyczna plaża… czy można sobie wyobrazić lepsze święta Bożego Narodzenia? Niestety musimy Was rozczarować, ale tak…
Kiedy wypatrzyliśmy bilety do Bangkoku na przełom 2012/2013 roku, za niecałe 1300 zł od osoby w dwie strony, pomyśleliśmy sobie, że w końcu Mikołaj wysłuchał naszych próśb i zrekompensował nam brak Porsche czy apartamentu z basenem. Ale co z tą całą magią Świąt, którą czuć w powietrzu już od początku listopada, za każdym razem gdy oglądamy po raz setny reklamę czerwonej ciężarówki czy słyszymy w radiu White Christmas, z nadzieją że w tym roku nie będziemy brodzić w błocie, udając się na Pasterkę?
Co z zakupami przedświątecznymi, gdzie w rytm Jingle Bells drepczemy sobie po piętach, dylematami jak pogodzić nasz „nadmiar” gotówki z „niezliczoną ilością pomysłów” na prezenty, czy wyczekiwaniem w napięciu na zapowiedź ekscytującego telewizyjnego programu świątecznego?
Szczerze… z pełną świadomością byliśmy zdecydowani z tego wszystkiego zrezygnować i udać się do Tajlandii.
Co prawda ponad 90% populacji Tajlandii to Buddyści, jednak nastrój świąteczny udziela się również i Tajom. Kolorystyka bożonarodzeniowych dekoracji, zaskakująco idealnie komponowała się ze złotymi kopułami Buddyjskich świątyń.
Wysokie choinki, palmy ozdobione świątecznymi łańcuchami, Mikołaje, girlandy, iluminacje czy wielkie anioły można było spotkać na każdym kroku. Co więcej, Tajowie poszli nieco dalej w kwestii symboliki świątecznej, gdyż na ulicach można było również spotkać słonie, „bożonarodzeniowe pegazy”, czy śnieżynki zwieńczone czymś na znak krzyża.
O tym, że fantazja Tajów nie zna granic, mogliśmy się przekonać w słynnej restauracji Cabbages&Condoms, gdzie choinki czy Mikołaje nie były bynajmniej wykonane z kapusty…
Okres świąteczny przypada na szczyt sezonu turystycznego w Tajlandii, dlatego nie dziwne, że najpiękniejsze dekoracje można było zobaczyć przed centrami handlowymi.
Niestety magia Świąt ogranicza się wyłącznie do dekoracji, a spędzenie tradycyjnego wieczoru wigilijnego w Tajlandii jest po prostu niemożliwe.
Cała egzotyka tego miejsca, nie jest w stanie zastąpić Świąt spędzanych z rodziną. Najśmieszniejsze z tego jest to, że tęskni się nawet za tą atmosferą napięcia przedświątecznego, tradycyjnymi kłótniami, denerwującymi życzeniami czy mulastym smakiem karpia, któremu nie może się równać choćby najlepsza tajska potrawa 😉
Natomiast świętowanie Nowego Roku to już inna historia…
A na zakończenie, życzymy Wam rodzinnych świąt Bożego Narodzenia, spełnienia marzeń oraz nowych wyzwań w Nowym Roku!!!