Bejrut
Azja,  Bliski Wschód,  Liban

Bejrut – miasto jak feniks z popiołów

Bejrut chodził mi po głowie od bardzo długiego czasu. Od lat interesuję się geopolityką Bliskiego Wschodu, więc wizyta w Libanie była naturalną tego konsekwencją. Jednak był jeszcze jeden powód, który może wydawać się dość dziwny. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale za każdym razem kiedy słyszę nazwy pewnych miast przechodzą mnie dreszcze. Do niedawna myślałam, że ta fascynacja, jest czymś dziwacznym. W końcu uzasadnienie wyjazdu w dane miejsce, tylko ze względu na jego nazwę nie brzmi zbyt inspirująco. Na szczęście nie jestem wyjątkiem, jakiś czas temu czytałam książkę Radka Sikorskiego „Prochy świętych, Afganistan czas wojny”, w której napisał o Kandaharze: „istnieją słowa, które fascynują samym swym brzmieniem i wywołują dziwne skojarzenia, drzemiące w najgłębszych pokładach naszej podświadomości”. Kandahar…, nie ukrywam, że nazwa tego miasta wywołuje u mnie podobne emocje 😉 Bejrut natomiast od dawna przyciągał mnie swoją wielokulturowością, różnorodnością, zagmatwaną historią oraz przede wszystkim skomplikowaną sytuacją polityczną. Właśnie ta skomplikowana sytuacja polityczna spowodowała, że wiele osób odradzało mi podróż w to miejsce. Przedstawiano mi wiele mrożących krew w żyłach scenariuszy mojego wyjazdu: zamachy terrorystyczne, kradzież czy porwanie. Bardzo, naprawdę bardzo nie lubię, gdy ktoś stara mnie się odwieść od zamierzonych działań. Klamka zapadła bilety były kupione, czułam w głębi serca, że Liban jest zupełnie innym miejscem, że muszę zmienić sposób postrzegania tego kraju. A tak poza tym musiałam zrobić wszystkim na przekór.

Efekt? Wróciłam cała i zdrowa, a nawet powiem więcej, nigdzie indziej nie spotkałam tylu życzliwych i otwartych ludzi.  Wydaje mi się, że to kwestia ciężkich doświadczeń tego kraju, który pomimo wielu przeciwności nadal stara się utrzymać na powierzchni. Paradoksem Libanu, jest to że potrafi być otwarty, a jednocześnie jest bardzo podzielony. Od lat Liban stanowił miejsce azylu dla wielu uchodźców.  Niegdyś przybywali tu licznie mieszkańcy  Palestyny obecnie szacuje się, że jedną czwartą całej populacji Libanu stanowią uchodźcy z Syrii. Liban był także miejscem schronienia dla wielu polskich cywili, którzy opuścili Związek Radziecki wraz z Armią Andersa. W Bejrucie znajduje się również polski cmentarz, który został założony tuż po II Wojnie Światowej.

Bejrut - polski cmentarz

Liban był od wieków miejscem, które zamieszkiwali zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie. W celu zapewnienia równego traktowania wszystkich obywateli w 1943 r. na podstawie spisu ludności z 1932 r. opracowany został specjalny system polityczny, w oparciu o klucz wyznaniowy.  Prezydentem mógł być maronita (chrześcijanin), premierem muzułmanin sunnita, natomiast marszałkiem sejmu szyita. Podczas, gdy w latach 40-tych chrześcijanie stanowili 55% całej populacji Libanu, z czasem sytuacja uległa diametralnej zmianie. Wraz z wybuchem konfliktu izraelsko – palestyńskiego na terytorium Libanu zaczęli napływać licznie uchodźcy z Palestyny. Niezadowolenie z nierównego podziału władzy oraz brak zgody na przeprowadzenie kolejnego spisu ludności było przyczyną wybuchu krwawej wojny domowej, która trwała od  1975  do 1990 r. W trakcie Wojny Bejrut został podzielony na muzułmańską część wschodnią, oraz zachodnią chrześcijańską, a centralna część miasta je oddzielająca stała się właściwie ziemią niczyją.  Linia demarkacyjna, zwana też Zieloną Linią przebiegała wówczas między innymi przez Plac Męczenników Martyr’s Square z charakterystycznym posągiem upamiętniającym libańskich patriotów walczących przeciwko władzy Imperium Osmańskiego. Do dzisiaj na pomniku można zobaczyć liczne ślady po kulach.

Bejrut - Plac Męczenników

Bejrut - Plac Męczenników

Po wojnie rozpoczęła się wielka odbudowa Bejrutu, miasto zostało zmodernizowane i odzyskało status turystycznego i kulturalnego centrum Bliskiego Wschodu. Nie bez powodu nazywano je “Europejską bramą na Bliski Wschód” czy “Paryżem Bliskiego Wschodu”. Wielokulturowość i wielowyznaniowość stolicy Libanu szczególnie odzwierciedla architektura, zabudowa arabska ciekawie komponuje się z europejską. Charakterystycznym budynkiem znajdującym się tuz przy placu jest Meczet Mohammad Al-Amin.

Bejrut - Meczet Mohammad Al-Amin

W tle meczetu znajduje się ciekawa konstrukcja tzw. Jajko (the Egg). Opuszczona budowla przypominająca statek kosmiczny to efekt niedokończonej budowy kina.

Bejrut - Jajko

Kosmopolityczny, wielokulturowy charakter Bejrutu podkreśla maronicka (chrześcijańska) katedra pod wezwaniem św. Jerzego, znajdująca się tuż obok meczetu. Sąsiaduje ona z kolumnami pamiętającymi czasy Imperium Rzymskiego.

Bejrut

Zupełnie odmienny klimat miasta można poczuć w Bourij Hammoud tzw. Małej Armenii. Jak można się domyśleć, ta część miasta jest zamieszkiwana głównie przez ludność pochodzenia ormiańskiego.

Bejrut - Mała Armenia

Jednak chodząc ulicami Bejrutu, nadal można dostrzec liczne posterunki oraz barykady. Zarówno miasto jak i cały kraj są nadal podzielone, a sytuacja polityczna jest tu bardzo napięta.

Bejrut

Bejrut to także raj dla wielbicieli urbexu, liczne opuszczone budynki przypominają nie tylko o burzliwej historii ale również świadczą o bieżących problemach z jakimi zmaga się nie tylko Bejrut, ale cały Liban.

Bejrut - urbex

Jednym z najciekawszych miejsc jest pałac znajdujący się w pobliżu centrum miasta. O którym wkrótce napiszę więcej w oddzielnym poście o opuszczonych miejscach w Libanie.

Bejrut - urbex

Wydawać by się mogło, że Bejrut doświadczył wystarczająco dużo, jednak 4 sierpnia 2020 r. doszło do kolejnej tragedii. Ogromny wybuch saletry amonowej składowanej w porcie, pozbawił życia setki osób oraz zrujnował znaczną część miasta. Eksplozja była na tyle potężna, że zrównała z ziemią dużą cześć portu, a jej huk podobno można było usłyszeć na Cyprze oddalonym ponad 200 km od Libanu.

Bejrut - port

Dodatkowo, przyśpieszyła zapaść libańskiej gospodarki, poza licznymi problemami ekonomicznymi, Liban zmagał się wówczas również z pandemią COVID-19. Port był kluczowym miejscem importu towarów do Libanu, a w położonych nieopodal niego silosach znajdowała się większość zapasów zbóż w Libanie.

Bejrut - port

Tragedia wywołała liczne protesty wśród Libańczyków, saletra amonowa była składowana w porcie przez 6 lat, bez odpowiedniego zabezpieczenia.

Bejrut jest miastem, o którym mówi się, że odradza się jak feniks z popiołów. Faktycznie w okolicy portu, ciężko dostrzec ślady wybuchu. O tragedii przypominają jedynie silosy oraz rzeźba, wykonana ze stali odzyskanej ze zrujnowanego portu.

Bejrut - port

Jednak najbardziej poruszające są zdjęcia osób, które zginęły w trakcie wybuchu. Można je zobaczyć na małym murku, oddzielającym port od głównej drogi.

Bejrut - port

Bejrut - port

Pomimo wszystkich tych tragedii, Bejrut jest nadal miastem, w którym tętni życie. Idealnym  miejscem na wieczorny spacer jest promenada z której roztacza się niesamowity widok na Morze Śródziemne.

Bejrut - promenada

Bejrut - promenada

Tutaj znajduje się także symbol Beirutu “Pigeons’ Rock” or Rock of Raouché – dwie skały, będące pamiątką po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce na tym terenie w XIII wieku.  

Bejrut - Rock of Raouché 

Jestem zwyczajną dziewczyną, która kiedyś uwierzyła, że marzenia można spełniać i od tamtego czasu konsekwentnie je realizuje. Moją przygodę z podróżowaniem rozpoczęłam w 2008 r. i od tamtego czasu zwiedziłam wiele ciekawych miejsc, które opisuje na swoim blogu. Interesuje mnie historia i kultura krajów, które zwiedzam i to najczęściej jest głównym powodem moich podróży. Jednak oprócz chęci utrwalenia wspomnień, moim głównym celem jest pokazanie, że marzenia są po to, aby je spełniać i że można podróżować tanio i często!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!