-
Lizbona, inaczej… Girl off the trail!
Lizbona kojarzy się głównie ze słynnymi żółtymi tramwajami, trasami widokowymi oraz zabytkową Alfamą. Jednak w stolicy Portugalii znajduje się wiele zaskakujących miejsc, które są pomijane przez przewodniki. Przede wszystkim ulice Lizbony to prawdziwa galeria street artu. Ciekawe murale można zobaczyć w wspomnianej wcześniej Alfamie oraz w pobliżu stacji metra Marim Moniz. Różowo mi! Kolory Lizbony nie ograniczają się wyłącznie do murali. Nieopodal Cais do Sodré znajduje się różowa uliczka – Rua Nova do Carvalho. Kiedyś miejsce to pełniło funkcję dzielnicy czerwonych latarni w Lizbonie, a obecnie jest to główne centrum imprezowe miasta. Galeria na murach Ponadto, Portugalski street art nie jest sztuką dla samej sztuki. Ciekawym pomysłem jest uliczna galeria…
-
Niemcy, Bawaria – Zamek Neuschwanstein
Zamek Neuschwanstein to chyba najbardziej rozpoznawana budowla na świecie, szczególnie w grupie wiekowej od 2 do 5 lat. Kwatera ta rozbudza wyobraźnię pojawiając się nieustannie w intro do bajek Disney’a. Zamek był inspiracją dla Walta Disneya do stworzenia Zamku Śpiącej Królewny w Magicznym Królestwie. Niezbyt subtelna nazwa Neuschwanstein, nie do końca oddaje jego bajkowy wygląd, stąd często nazywany jest Zamkiem Disney’a – wtedy każdy wie o czym mowa 😉 Zamek jest zlokalizowany na wysokiej skarpie w otoczeniu bawarskich Alp i przypomina starą twierdzę warowną. Jednak pozory mogą mylić, gdyż jego budowa rozpoczęła się w 1869 r., w czasach gdy twierdze warowne tak właściwie były już przeżytkiem. Jednak kto bogatemu zabroni?…
-
Lizbona, tramwaje – jak z muzeum wyszedł warsztat
Podczas gdy większość europejskich miast stawia na nowoczesne technologie oraz modernizuje system transportu miejskiego, Lizbona pozostała wierna starym klimatycznym tramwajom. A co więcej, ze starych tramwajów zrobiła turystyczną atrakcję! Żółte tramwaje stały się symbolem Lizbony, podobnie jak żółte taksówki przywołują na myśl Nowy Jork. Decyzja władz Lizbony o wykorzystaniu starych, kultowych tramwajów nie była spowodowana wyłącznie chęcią podwyższenia wpływów z turystki. Powodem pozostawienia na służbie tramwajów, które tak właściwie zostały wprowadzone w latach 30-tych były względy praktyczne. Tylko stare tramwaje mogą poradzić sobie z licznymi wzniesieniami, zakrętami oraz wąskimi uliczkami Lizbony. Tramwaje remodelado, co znaczy przemodelowane, co prawda zostały dostosowane do współczesnych wymogów technicznych poprzez modyfikację hamulców czy instalacji elektrycznej,…
-
Tyraspol, Naddniestrze – info praktyczne, Girl off the trail
Dojazd Tyraspol znajduje się zaledwie 70 km od Kiszyniowa i nieco ponad 100 km od Odessy. najłatwiej dostać się tutaj z Mołdawii. Marszrutki ruszają z centralnego dworca autobusowego – Gare Centrale, który mieści się obok głównego bazaru w Kiszyniowie, blisko Bulwaru Stefan Cel Mare. Busy do Tyraspolu kursują od rana do wieczora, praktycznie co 15-20 minut. Bilet kosztuje niecałe 8 zł. Busy odjeżdżają z stanowiska nr 13, a przejazd zajmuje około 2 godziny. Na granicy czeka nas kontrola tylko przez służby naddniestrzańskie ponieważ Mołdawia nie uznaje tej granicy. Do Tyraspolu można się dostać także pociągiem kursującym do Odessy. Jednak podróż jest droższa i dłuższa. Przejście graniczne Po sprawdzeniu paszportu drukowana…
-
Liechtenstein – za lasami, za wysokimi Alpami…
Za lasami, za wysokimi Alpami, było sobie pewne malutkie księstwo. Księstwo to nie miało dostępu do morza, nie miało własnego języka, armii oraz waluty. Nie było tu nawet lotniska, bo księstwo było tak niewielkie, że mało kto je odwiedzał. Jego sąsiedzi czasami nawet zapominali, że istnieje i przypadkowo wchodzili z armią na jego terytorium. Pomimo to, ludzie w tym księstwie byli bardzo bogaci i szczęśliwi, a ich władca zapraszał co roku wszystkich na imprezę. Jeśli komuś spodobała się ta bajka, to mam bardzo dobrą wiadomość. To nie jest bajka lecz rzeczywistość Fürstentum Liechtenstein, lub w skrócie Liechtensteinu. Głową państwa jest Książę Jan Adam II (Hans Adam). Oficjalnym językiem Księstwa jest…
-
Szwajcaria, Bazylea – bramka nr 2
Bardzo lubię lądować na lotnisku Euroairport Bazylea -Miluza – Fryburg. Tak właściwie to nie wyróżnia się ono niczym szczególnym, poza jedną rzeczą. Lista moich ulubionych lotnisk ogranicza się głównie do tych, które umożliwiają „wyspanie się” 😉 Zwracam uwagę głównie na czystość, lokalizację siedzeń w ustronnym miejscu oraz brak podłokietników. Jednak lotnisko Euroairport ujęło moje serce z zupełnie innego powodu. Zabawne bo tak właściwie, nie chodzi mi o samo lotnisko, lecz wyjście z niego. Lądując na Euroairport, w zależności które wyjście wybierzemy, mamy do wyboru trzy opcje, możemy odwiedzić: Francję, Szwajcarię lub Niemcy. Ja tym razem wybrałam bramkę nr 2 – Szwajcaria. Lotnisko co prawda znajduje się we Francji, ale zaledwie…
-
Warszawa, bazary – tu żyje stolica
Wielu osobom Warszawa kojarzy się z Pałacem Kultury, ruchliwym centrum, wieżowcami, ekskluzywnymi butikami oraz hipsterką i nadęciem „krawaciarzy”. Bez wątpienia centrum Warszawy to „inny poziom świadomości” 😉 natomiast reszta miasta jest zupełnie odmienna, a każda dzielnica reprezentuje swój „swojski” klimat. W życiu Warszawy od lat dużą rolę odgrywały bazary, które były nie tylko miejscem handlu ale także punktem spotkań i rozrywki. Co prawda spóźniłam się troszkę z tym postem, gdyż zabraknie w nim „perły” warszawskich targowisk – Jarmarku Europa, zwanego także Stadionem 10-lecia. Jednak zostało jeszcze klika miejsc, niezabudowanych przez apartamentowce i wieżowce, gdzie można poczuć lokalny klimat. Oprócz kultowych starych miejsc, można także odwiedzić nowe, zlokalizowane w dawnych halach…
-
Berlin w ruinie cz. II, Teufelsberg – na Górze Diabła
W konkurencji najdziwniejszych miejscówek w Berlinie, Teufelsberg, w dosłownym tłumaczeniu Góra Diabła, bezdyskusyjnie zajmuje podium. Atrakcyjność Teufelsberg zauważali początkowo Naziści. Pod kierunkiem Alberta Speer’a – nadwornego architekta Hitlera rozpoczęto tu budowę akademii wojskowej. Inwestycja nie została dokończona, ze względu na działania wojenne III Rzeszy, które pochłonęły większość wydatków. Po wojnie, bezskuteczne próby wysadzenia przez Aliantów solidnej, niemieckiej konstrukcji, zakończyły się przysypaniem jej gruzami ze zbombardowanego Berlina. W wyniku zrzutki, usypano tutaj całkiem sporą, liczącą 80 metrów górkę – najwyższy punkt w Berlinie. Początkowo uznano, że będzie to doskonała lokalizacja na stok narciarski, jednak chwilę później radość narciarzy się skończyła. Uroki tego doskonałego „punktu widokowego” na Berlin dostrzegli Amerykanie i Brytyjczycy,…
-
O Berlinie w ruinie cz. I – zaproszenie na afterparty
W końcu przyszedł czas na wpis o Berlinie, jednak tym razem nie będę przedstawiać urokliwych, eleganckich miejsc. Wręcz przeciwnie, czas napisać o Berlinie w ruinie! Praktyczni do szpiku kości Niemcy, opanowali do perfekcji sztukę przywracania starych, zdewastowanych obiektów do życia. Podobny kierunek widać obecnie w Warszawie, choć jeszcze na mniejszą skalę i w zupełnie inny sposób. Jak robią to Niemcy? Bardzo prosto. Reanimacja tych obiektów nie ma nic wspólnego z niemieckim perfekcjonizmem. Wręcz przeciwnie, wychodzą oni z prostego założenia, jaki sens jest modyfikować coś, co jest samo w sobie kultowe, ze względu na historię i unikalny charakter. Lotnisko Tempelhof Nieczynny od 2008 r. port lotniczy Tempelhof, to idealny przykład niemieckiej…